100 kroków i co dalej cz. VII?

dodane 05:39

O tym, że warto modlić się za umierających w chwili ich śmierci nawet kiedy umierali sto czy milion lat temu.

Zacząłem się modlić pętelkami Koronek również za umierających w chwili ich śmierci, którzy umarli wiele lat temu. Modlitwa ta jest inna niż dotychczasowa modlitwa Kościoła, która obejmuje dusze zmarłych. Modlitwa za umierających jest modlitwą pozaczasową na podobieństwo łask płynących z Krzyża, którymi to łaskami została uprzednio obdarowana Nająświętsza Maryja Panna. Zatem łaska Krzyża działa wstecz w czasie z punktu widzenia osoby modlącej się, natomiast z punktu widzenia osoby umierającej jest to łaska uprzedzająca, łaska wiary i żalu doskonałego wyproszona przez osobę, która będzie się modlić w jego intecji po śmierci umierającego. Bóg o tym wie, że taka modlitwa będzie miała miejsce na pewno i już na to konto otrzymywane są łaski dla osoby umierającej, na podobieństwo łask otrzymanych przez Matkę Boską. Otrzymała bowiem ona pełnię łask mocą śmierci Jej Syna i Jego Zmartwychwstania a nawet Go jeszcze nie urodziła, nawet jeszcze nie powiedziała swojego fiat. Pytałem doktora teologii czy założenia takie są poprawne i czy modlitwa za umierających w chwili ich śmierci, a którzy umarli zanim modlitwa ma miejsce, ma sens. Okazało się, że ma. Ojciec zapytał tylko dlaczego nie chcę się modlić tak jak tradycja Kościoła nakazuje - za zmarłych. Otóż odpowiedziałem, że gdybym się modlił za zmarłych to taka modlitwa mogłaby być bezskuteczna, gdyż zmarli za których się modlę to źli ludzie i bez modlitwy w chwili śmierci, bez Koronki do Bożego Miłosierdzia za nich, którą Bóg wysłuchuje w chwili ich śmierci, mogliby się potępić. Zatem modlitwa za zmarłych w tym wypadku nic nie daje lub może nic nie dać. Z mojej praktyki wynika, że nie można pozostawiać umierających w grzechach śmiertelnych samym sobie licząc na Miłosierdzie Boga. Trzeba im to Miłosierdzie aktywnie wypraszać.

Dobrze jest sobie pomyśleć, że można pomóc komuś kto umarł np. 100 lat temu i że moja modlitwa przekracza czas. Oczywiście można pomóc również komuś kto umarł dzisiaj, zanim zacząłem się modlić, jak również komuś kto umarł dwa miliony lat temu - np. homo habilis - naszym dalekim przodkom, którzy byli już ludźmi - mieli już nieśmiertelne dusze, choć, jak uważamy, był to inny gatunek człowieka, ale jednak człowiek.

Bóg nie dał mi poznać, komu pomagam się zbawić. Mam nadzieję, że się zbawię i wtedy poznam swoich przyjaciół, którym pomogłem. Gdyby znalazło się np. milion osób, które podjęłyby się kroczenia drogą stu kroków, od odmawiania modlitwy św. Gertrudy Wielkiej za dusze w czyśćcu cierpiące, co powoduje, że modlitwa programem komputerowym jest owocniejsza, to moglibyśmy wybawić od piekła wszystkich, którzy żyli, nawet kiedy w widzeniach prywatnych mówi się, że wiele dusz idzie na zatracenie. Wiele wskazuje bowiem na to, że takie widzenia są warunkowe i znaczą tylko tyle, że o ile nie znajdą się ludzie gotowi modlić się i cierpieć za tych ludzi, jak mówiła Matka Boska w Fatimie, to ci ludzie się potępią. I to przemyślenie i działanie jest owocem działania Boga w moim życiu, działania, którego nikt inny nie mógł zaplanować, mało tego, działania, które było wbrew ludzkim planom.

nd pn wt śr cz pt sb

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

1

Dzisiaj: 23.02.2025

Ostatnio dodane