O świętej Faustynie.
dodane 2016-06-29 22:36
O tym jak święta może być święta Faustyna i co z tego dla nas wynika.
Jest takie miejsce w dzienniczku, w którym Jezus mówi do św. Faustyny, że daje jej pierwszeństwo między dziewicami. Mało tego, Jezus mówi, że św. Faustyna jest zaszczytem i chwałą męki Jego (Dz. 282). Co z tego wynika? Otóż jeśli Jezus mówi, że Faustyna ma pierwszeństwo między dziewicami to pomyślmy sobie jak ona jest święta wszak dziewicami były św. Teresa od Jezusa (doktor Kościoła), św. Katarzyna ze Sieny (doktor Kościoła), św. Teresa od Dzieciątka Jezus (doktor Kościoła), św. Hildegarda z Bingen (doktor Kościoła). Zatem wypadałoby, aby św. Faustyna była również doktorem Kościoła - doktorem Bożego Miłosierdzia. Z tego, że Jezus mówi do św. Faustyny, że jest chwałą i zaszczytem Jego męki może wynikać, że św. Faustyna ma również pierwszeństwo między męczennicami - ale to tylko domysł. Jednak ma on mocne podstawy w słowach Maryi, która mówi w jednym z widzeń do św. Faustyny, że Ona dała światu Zbawiciela, a św. Faustyna ma przygotować świat na ostateczne przyjście Jezusa (Dz. 635). Zatem Maryja porównuje swoją misję z misją św. Faustyny. Jeżeli świętość się mierzy powołaniem, łaskami udzielonymi przez Boga człowiekowi (uświęca nas nie to co Bogu ofiarowywujemy, ale co od Boga otrzymujemy) to święta siostra Faustyna musi być w niebie w jakiejś pozycji niebiańskiej porównywalnej z Maryją. Nie zajmuje Jej miejsca oczywiście, ale prawdopodobnie jest bardzo blisko Niej. Jak uczy Sobór Watykański II najdoskonalszym człowiekiem jest Jezus, później Maryja, a później ? - tu jest miejsce dla przypuszczeń. Przed objawieniami powiedzielibyśmy, że św. Michał dowódca wojsk anielskich, ale po objawieniach sprawa już nie jest taka oczywista. Święta Faustyna była grzesznicą jak my wszyscy, ale pytanie jest takie: czy w całym swoim życiu popełniła jakiś grzech ciężki? A jeśli nawet to przecież oprócz grzechu jest łaska Boża oraz Jego wola, która decyduje o świętości oraz o miejscu w niebie, znany jest bowiem fakt, że Bóg powołuje ludzi do wysokich miejsc w niebie a innych do mniej zaszczytnych. No i co, niesprawiedliwy jest? Zatem sprawę trzeciego miejsca zostawiam otwartą.
Jakie ma to znaczenie dla nas tu na ziemi? Ano takie, że mamy bardzo wysoko postawioną orędowniczkę w niebie, która była dodatkowo Polką i za Polskę bardzo dużo się modliła. Jezus dzięki niej Polsce pobłogosławił. Zapowiedział, że z Polski wyjdzie iskra, która zapali świat z powrotem do Niego (o ile Polska będzie wierna Bogu). Zatem św. Faustyna jest szczególnie związana z nami Polakami, a co za tym idzie może nam wypraszać mnóstwo łask będąc dodatkowo bardzo wysoko w niebie. Oczywiście nie tylko nam - cud potrzebny do beatyfikacji dokonał się na Amerykance, więc oczywiście św. Faustyna błogosławi każdemu człowiekowi. Ale jest porządek serca. Zgodnie z nim obcemu jest chyba trochę trudniej wyprosić łaski niż Polakowi, ale jak pokazuje cud dokonany wobec Amerykanki nie są to jakieś niebotyczne trudności. Wierny, obojętnie z jakiego kraju, jeśli będzie się ufnie modlił do św. Faustyny to ta z pewnością bardzo będzie się wstawiać za nim do Boga. Ale Polakom jest łatwiej. Ale żeby skorzystać z możliwości obfitych łask wypraszanych za pośrednictwem św. Faustyny to trzeba uczynić ją sobie bardzo bliską. Trzeba znać jej życie, dużo modlić się za jej pośrednictwem, uczynić ją bliską sobie. Przykładem niech będzie rozmowa św. Faustyny ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus (Dz. 150) jak serdecznie i pieszczotliwie się zwracała św. Faustyna do św. Teresy. Czyńmy zatem tak i my za jej przykładem.
Dawniej przed przeczytaniem książki o duchowości o. Tanquerey'a to myślałem sobie, że tylko mamy się modlić do Jezusa jedynego pośrednika do Boga i Maryi pośredniczki do pośrednika, natomiast modlitwa za pośrednictwem innych świętych jest niepotrzebna, wystarcza Jezus i Maryja. Owszem mamy czcić świętych ze względu na ich życie na ziemi, otaczać pamięcią, ale żeby jakoś specjalnie się do nich modlić to nie uważałem tego za pożyteczne. Tymczasem w książce wyraźnie pisze, że mamy się modlić za pośrednictwem świętych i jest to wielowiekowa tradycja Kościoła sięgająca czasów starożytnych. Moim zdaniem święty jest jeszcze dodatkowym szczeblem pomiędzy Matką Boską a nami, gdyż jak objawia Bóg św. Katarzynie Sieneńskiej czasami dozwala, aby ludzie się zakochiwali w świętych, aby tym ,,podstępem" wciągać ludzi do nieba. Tak było w moim przypadku. Mało tego jak pisze św. Franciszek Salezy dobrze jest jak wybierzemy sobie towarzystwo paru świętych, uczynimy ich swoimi przyjaciółmi i w tej grupce będziemy podążali przez życie w drodze do nieba. Z mojego doświadczenia wiem, że nawet jak się wybierze świętego, który jest nisko postawiony w hierarchii nieba (o ile można tu na ziemi powiedzieć, kto jest gdzie w niebie, tego tak naprawdę dowiemy się po śmierci) to jeśli będziemy sercem związani z nim to ,,załatwi" on nam wiele rzeczy, których nie załatwi nam święty ,,wysoko postawiony" w hierarchii nieba, z którym już tak bliskiego stosunku nie mamy. Dobrze jest nawiązywać modlitewny kontakt z aniołami, zwłaszcza ze swoim aniołem stróżem i aniołem diecezji. Dobrze jest rozmawiać w duchu ze świętymi nie tylko, gdy coś od nich chcemy, ale i wtedy gdy mamy taka potrzebę serca. Wiemy dobrze, jak nam jest źle tu na ziemi, gdy traktuje się nas dobrze wyłącznie wtedy gdy się czegoś od nas chce, jeśli nie możemy nawiązać serdecznych relacji z drugim człowiekiem.
I co z tego wynika dla nas? Wynika to, że jeśli św. Faustynę uczynimy naszym serdecznym przyjacielem, to będziemy mieli dwie rzeczy za jednym razem: serdeczny stosunek ze świętą, która to relacja umożliwia skuteczne wstawianie się świętych w naszych potrzebach oraz bardzo wysoko postawioną świętą w hierarchii nieba, co dodatkowo zwiększa skuteczność jej modlitw do Boga. Zatem warto się modlić za pośrednictwem św. Faustyny.