Wiara jak ziarnko gorczycy (duchowa pycha ?).
dodane 2016-03-29 22:51
Czy warto się starać o wiarę jak ziarnko gorczycy i czy jest to możliwe?
Czy warto się modlić o takie rzeczy jak wiara jak ziarnko gorczycy? Można domniemywać, że nikt w dwu tysiącletniej historii Kościoła oprócz Chrystusa jej nie miał. Nawet Matka Boska. Gdyby ją bowiem miała to można przypuszczać, że Duch Święty nie dopuściłby do zmarnowania takiego daru i Matka Boska mogłaby uczynić dla Kościoła znacznie więcej po wniebowstąpieniu Jezusa jak tylko cicho i spokojnie żyć. Mogłaby być świadkiem Jezusa jak prorokini Anna lub jak Judyta, która broniła Izraela. Ponieważ Dzieje Apostolskie nie przekazują nic o Maryi poza Jej udziałem w Wieczerniku, więc można domniemywać, że rola Maryi jako świadka swego Syna była raczej skromna. Nie do niej należała praca apostolska, choć z drugiej strony Dzieje przedstawiają życie pobożnej niewiasty imieniem Tabita, która została wskrzeszona przez świętego Pawła. Zatem można było parę słów o Matce Bożej napisać, jednak Jej życie było tak ciche i skromne, że pozostała za życia, po zesłaniu Ducha Świętego, niezauważona. Tak więc można domniemywać, że nikt poza Jezusem wiary jak ziarnko gorczycy nie miał. I tu się rodzi dylemat: z jednej strony bowiem jeśli nie miała go Matka Boska to raczej próżne są nasze wysiłki zmierzające do uzyskania takiego daru, ale z drugiej strony jest wypowiedź samego Chrystusa, który mówi o niej, co zostało zanotowane w dwóch Ewangeliach, i przedstawia ją jako rzecz możliwą do zdobycia. Skoro więc sam Jezus zachęca nas pośrednio do zdobycia wiary jak ziarnko gorczycy poprzez mówienie o skutkach jakie rodzi w sposób rodzący pragnienie posiadania takiej wiary, to trzeba iść za Jezusem i pozostawić sprawę braku takiej wiary u Maryi na ziemi tajemniczym planom Bożym, które miał wobec Niej. Pozostaje sprawa rozeznania u siebie czy prośba danej osoby o wiarę jak ziarnko gorczycy jest zgodna z wolą Bożą wobec tej osoby. Tu już każdy musi rozeznać indywidualnie. Jeśli rozeznanie będzie pozytywne to pozostaje jeszcze kwestia środków celem wymodlenia sobie tego daru. Modlitwa powinna być ufna, wytrwała i natarczywa. Moim zdaniem najlepiej jest zwrócić się do Miłosierdzia Bożego. Zatem Koronka do Bożego Miłosierdzia, Różaniec, codzienna Eucharystia, pełnienie woli Bożej powinno być tym co może nam pomóc wyprosić sobie taką łaskę. Po co komu jednak wiara jak ziarnko gorczycy? Taka wiara jest punktem wyjścia do życia życiem zmartwychwstałego Chrystusa. Będąc miłosiernym można czynić wiele dobra czyniąc cuda. Można bronić Kościół przed napaścią uniemożliwiając wojny i zabijanie Chrześcijan. Zabitych można wskrzeszać mocą Bożą. Można bronić Kościół słowem i przykładem wypraszając u Boga święte życie, nadprzyrodzoną mądrość i wiedzę. Można prosić Ducha Świętego o wielką miłość do Boga i bliźniego. Można by na przykład wyprosić sobie nieśmiertelność lub łaskę nadprzyrodzonej wiedzy o świecie takiej jaką mają aniołowie, a przy której współczesne zdobycze nauki i techniki byłyby dziecinnymi igraszkami. Po co by taka wiedza była potrzebna człowiekowi skoro byłby nieśmiertelny? Do chwalenia Boga, człowiek widziałby potęgę i ogrom mocy Boga oraz Jego Mądrość. Człowiek mający taką wiedzę umiałby wykazać istnienie Boga na podstawie stworzenia (jest to dogmat o poznawalności Boga). Naukowcy nie oddawaliby się szatanowi, aby ten oświecił ich umysły, ale cali oddaliby się Bogu. W końcu można prosić Trójcę Świętą o posiadanie świętości i siły większej niż miał szatan w chwili stworzenia wraz z całym późniejszym piekłem. Jest to potrzebne do tego, aby się obronić przed napaściami demonów, a nawet całego piekła jeśliby Bóg dopuścił. Zwycięstwo w takiej walce przysporzyłoby Kościołowi wiele łask. Ponadto mając wiarę jak ziarnko gorczycy byłoby się świadkiem tego, że można ją mieć, że może ją mieć każdy, który będzie tego chciał, zachęciłoby się innych, aby szli drogą wytyczoną przez pierwszego, który ją zdobył. Uczyłoby się świętości innych ludzi. W końcu jakby garstka zapaleńców zdobyła taką wiarę i rzeczywiście pokazała, że jest możliwa do zdobycia dla każdego, to wtedy na całym świecie wszyscy zapragnęliby mieć taką wiarę, która wiązałaby się między innymi z bezgrzesznym życiem. A wtedy mogłoby się zdarzyć i tak, że gdyby wszyscy ludzie na ziemi ją osiągnęli to odtworzyłoby się raj na ziemi, czyli rzeczywistość, którą człowiek utracił w skutek grzechu pierworodnego. Wtedy wizja tysiącletniego Królestwa mogłaby oznaczać królowanie z Chrystusem w raju aż do Paruzji. W raju dokonywałoby się dalsze uświęcenie człowieka. Zatem czy warto próbować uzyskać wiarę jak ziarnko gorczycy? Warto ją mieć, ale prośba o to graniczy z duchową pychą i dlatego taki dar można jedynie dostać od Ducha Świętego jako charyzmat. Ma on służyć całej wspólnocie a nie osobistym interesom danej osoby, która taki charyzmat otrzymała. Cóż w takim razie ma począć zwykły wierny. Może się modlić do Boga, aby udzielił mu wiary potrzebnej do wytrwania aż do końca, do śmierci, powinien się modlić, aby Bóg go wspierał w tym co uzna za Jego wolę, a co wierny powinien rozpoznawać. Jest to bardzo trudna sytuacja dla Pana Boga, gdyż człowiek bardzo łatwo ulega pysze żywota i jeśli nie widzi cudów wokół siebie, nie dysponuje nadprzyrodzoną mocą to idzie do szatana, który mu to zapewnia. Przeciętnego człowieka nie obchodzi to, że będzie potępiony, może woli iść nawet do piekła niż mieć takiego Boga za Boga, który poza zbawieniem nic nie daje. Zbawienie jest wielką rzeczą, ale bardzo abstrakcyjną dla człowieka, którego ciężar życia zgina do ,,tu i teraz". Można boleć razem z Chrystusem, że tylu ludzi odrzuca jego Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie, wypływające z nieskończonej miłości Boga do człowieka, ale cóż począć jak człowiek swoich wymagań nie chce wobec Boga zmienić, a Bóg też ich nie zmieni co w efekcie daje wieczne zatracenie człowieka po śmierci i co jakiś czas kary na ziemi w postaci wojen i nadzwyczajnych kar jak te zapowiadane w Fatimie i w Medjugorje (o ile te ostatnie objawienia są prawdziwe).
Ostatnio się jednak okazało, że jak tak ojców dopytać to teoretycznie można się modlić o wiarę jak ziarnko gorczycy. Zresztą podobnie jest z komentarzem ks. prof. Ignacego Różyckiego do nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia. Stwierdza on, że: ,,wszystkie obietnice są zawarte w tym, co powiedziane zostało o postawie miłosierdzia, a powyższe cechy tej postawy konkretyzują obietnicę ogólną zawartą w Ewangelii: << Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: 'Przesuń się stąd tam!', a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was>> (Mt 17,30)" (Ks. Ignacy Różycki, Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego str. 94, wydawnictwo Misericordia, wydanie trzecie, Kraków 2010). Cóż dodać. Jedynie może tyle, że wiara jak ziarnko gorczycy, aby była konkretyzacją obietnicy musi być możliwa do wymodlenia i jest ona właściwa postawie miłosierdzia. Zatem Koronką do Bożego Miłosierdzia można sobie wymodlić wiarę jak ziarnko gorczycy, rozumianą oczywiście w sensie biblijnym jako robienie rzeczy nadzwyczajnych, zarezerwowanych do tej pory dla Boga (na podstawie Nowego Komentarza Biblijnego). Zatem nie do końca jest to pycha duchowa, a może właśnie wcale nie jest.