Jesiennie

dodane 08:24

Chcę wynająć mieszkanie, szukam już drugi tydzień, fundusze - wiadomo - skromne, ale myślałam, że wystarczające. Szukam już trzeci tydzień... (Oczywiście mowa o kawalerce, żaden luksus). Obejrzałam przez ten czas jedno mieszkanie, 40m2, duże, nawet facet obniżył czynsz przez okres grzewczy, bo ogrzewanie gazowe, ale co? Grzyb w mieszkaniu... Już gotowa byłam się zgodzić, ale doszły mnie głosy siostry i kilku życzliwych osób, bym tego nie robiła, bo grzyba usunąć się nie da, będzie go po krótkm czasie czuć nawet ode mnie, nie da się wyprać z ubrań itd. Więc mieszkanie odpadło i koniec na tym. Umówiłam się z Tereską, że jej wspomnienie będę obchodzić już "na swoim", a tu niebezpiecznie się data zbliża i nic... Ech. Staram się nie załamywać, choć dobija mnie to niezmiernie, próbuję wykształcić odruch, że kiedy włącza mi się narzekanie i biadolenie, to dziękuję Bogu za to, że mam gdzie mieszkać (Rodzice oczywiście), nikt mnie nie wyrzuca, warunki bardzo dobre, a ile osób w ogóle nie ma gdzie mieszkać? Oczywiście nie jest to entuzjastyczne dziękczynienie, tylko "łeee, no dobra, dziękuję Ci Panie, że mam gdzie mieszkać, ale miło by było, gdyby to mieszkanie się znalazło na moją kieszeń". Jak na początek, to całkiem nieźle, prawda?Grunt to ćwiczyć odruchy. Cnota to przecież odruch dobra. Ale trochę stracha mam, że nie zdążę wynająć do października i co wtedy? Zawiodę się? Mam nadzieję jednak, że nie.Czas się wziąć do pracy. Dobrego dnia życzę.

A za oknem jesień, deszcz, parasole, chłodno i zimne kaloryfery... Tu się dopiero prosi, by zacząć "łeee..." ;)

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 02.05.2024

Ostatnio dodane