Wilczątko
Pierwsza jaskółka nie czyni...
dodane 2017-03-03 08:32
...ale zawsze to radość...
Wczoraj, po południu po raz pierwszy w tym roku wypuściliśmy Wilczątko na popołudniowe hasanie z sąsiadami z naszych mikołowskich Kałuż. Co prawda zadania domowego miało mnóstwo, ale po tylu miesiącach szarości i chowania się przed smogiem, nie miałem serca więzić go w domu, kiedy w marcowych promieniach zębatego słoneczka mali sąsiedzi testowali stan huśtawek po zimie.
W ułamku sekundy Wilczątko stało ubrane w salonie i letnim sposobem chciało ewakuować się przez drzwi na taras. Już po chwili widzieliśmy jak cała gromada przetacza się z podwórka na podwórko z małym, brązowym labradorem jako nowym członkiem stada. Nie muszę chyba tłumaczyć jak tęsknym okiem odprowadzał ich nasz Wilkor.
My też zafundowaliśmy sobie sąsiedzki spacer wokół Wierzyska a jutro idę sprawdzić, czy w lesie wyrosły już przebiśniegi!
...
Idzie wiosna, czuje to w kościach!