Mk 7, 31-37

dodane 11:36

Bliskość

Jak często pytamy dlaczego Bóg nie interweniuje. Dlaczego pozwala na zło, zostawia nas samotnymi , pozwala nam cierpieć , popełniać błędy. W tym czytaniu widzimy jak bardzo ludzie potrafią być zamknięci na Boga. Jak bardzo my potrafimy być zamknięci. Ile razy decydujemy się wiele spraw osądzać samemu, samemu podejmować decyzje i wybierać środki postępowania. I wiele musi się zawalić nim uświadomimy sobie że nie zapytaliśmy o nic Boga. Mamy problem i rozwiązujemy go po swojemu. Nawet nie zapytamy czy jest on od Boga albo jak może nas do Niego doprowadzić. To właśnie owo zamknięcie. 

W przypowieści symboliczne przedstawione przez głuchoniemego. Jego przyprowadzono do Jezusa bo nie umiał przyjść sam. Nie słyszał o Jezusie ani nie mógł Go o nic poprosić. Rodzina, otoczenie zdecydowało za niego. Jak dobrze że mamy jeszcze babcie czy mamę która modli się za nas. Choć nie odzywamy się do niej bo zaraz nam jakieś obrazki czy koronki będzie wciskała. Jak to dobrze że ktoś zadecydował byśmy zostali ochrzczeni. W czasie gdy byliśmy jeszcze głusi i niemi wobec świata i Boga. 

Na prośbę innych Jezus interweniuje. Zwykle niemożliwa On naszej wolności, ale tu sytuacja jest inna, tu głuchoniemy nie miał szans jej wyrazić. Jezus zabiera go z dala  od tłumu, nawiazuje z nim kontakt, bardzo intymny. Czy zgodziliby byśmy się na tak intymny kontakt Bożej interwencji w naszym życiu? Czy tu znowu jesteśmy zamknięci? " Uzdrow mnie Boże szybko, cicho i bezboleśnie"? Bez interwencji lekarzy? Tak też byśmy chcieli. 

 

Kategorie

Mk 7, 31-37

dodane 11:36

Bliskość

Jak często pytamy dlaczego Bóg nie interweniuje. Dlaczego pozwala na zło, zostawia nas samotnymi , pozwala nam cierpieć , popełniać błędy. W tym czytaniu widzimy jak bardzo ludzie potrafią być zamknięci na Boga. Jak bardzo my potrafimy być zamknięci. Ile razy decydujemy się wiele spraw osądzać samemu, samemu podejmować decyzje i wybierać środki postępowania. I wiele musi się zawalić nim uświadomimy sobie że nie zapytaliśmy o nic Boga. Mamy problem i rozwiązujemy go po swojemu. Nawet nie zapytamy czy jest on od Boga albo jak może nas do Niego doprowadzić. To właśnie owo zamknięcie. 

W przypowieści symboliczne przedstawione przez głuchoniemego. Jego przyprowadzono do Jezusa bo nie umiał przyjść sam. Nie słyszał o Jezusie ani nie mógł Go o nic poprosić. Rodzina, otoczenie zdecydowało za niego. Jak dobrze że mamy jeszcze babcie czy mamę która modli się za nas. Choć nie odzywamy się do niej bo zaraz nam jakieś obrazki czy koronki będzie wciskała. Jak to dobrze że ktoś zadecydował byśmy zostali ochrzczeni. W czasie gdy byliśmy jeszcze głusi i niemi wobec świata i Boga. 

Na prośbę innych Jezus interweniuje. Zwykle niemożliwa On naszej wolności, ale tu sytuacja jest inna, tu głuchoniemy nie miał szans jej wyrazić. Jezus zabiera go z dala  od tłumu, nawiazuje z nim kontakt, bardzo intymny. Czy zgodziliby byśmy się na tak intymny kontakt Bożej interwencji w naszym życiu? Czy tu znowu jesteśmy zamknięci? " Uzdrow mnie Boże szybko, cicho i bezboleśnie"? Bez interwencji lekarzy? Tak też byśmy chcieli.