Wojna

Nieładnie. Znowu jakaś wojna. W Syrii. A przez cały dzień poranne stacje radiowe nadają łagodne głupiutkiej programy. Jakieś wystawy, koncerty, reklamy, jakieś może i dobre lokalne inicjatywy. Informacje gdzie tramwaj stoi i gdzie autobus nie jedzie. 

No dobrze, można przejść na jakąś 24 godziny telewizję która z każdego zdarzenia robi takim dramat, że nie przeżyje się 24 godzin bez ataku sercowego lub lękowego. Co pozostaje? Modlitwa. Modlitwa o którą prosiła Maryja. Dzień na kolanach. Za tych, którzy giną. O nawrócenie tych którzy podejmują decyzję. O pomoc dla niewinnych ofiar. O życie wieczne dla tych dla których wojna już się skończyła. 

O, nareszcie zjawia się ktoś zafrasowany, wpatrzony w serwis informacyjny na komórce. Nie, to jakiś mecz. Serio, oglądasz mecz? Przejmujesz się meczem? W chwili gdy ładunki atomowe znajdują się niemal w rękach skrajnje nieodpowiedzialnych ludzi? 

Dobrze, każde stworzenie chce czy nie chce, się czy nie wie, pelni wole Boża. I Bóg już bardzo dawno opowiedział nam o takiej sytuacji.  " Był sobie bogacz w spokojnym, pokojowym kraju. A za jego granicami leżały kraje ponoszące ciężar konfliktów i wojen . Kraje w których gineli ludzie, aby bogacze mogli się dobrze bawić. ". Jak długo Ja, Pan, mam taką sytuację znosic? Bóg uciśnionych, obrońca ubogich ?