Ewangelia wg faryzeuszów

dodane 00:10

Miałem wystartować z pisaniem bloga tydzień później. Ale zostałem wezwany do manifestacji.

„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, zwracajcie uwagę na to, co ludzie o was powiedzą. Bo jaką miarą was mierzą, taką i wy mierzcie siebie, i innych. Uczynków waszych nie wykonujcie nadaremno, lecz abyście nie zostali uznani w sposób pośredni za zło czyniących. Manifestujcie stanowczy swój sprzeciw wobec każdego zła. Wtedy ludzie poznają, że jesteście uczniami moimi.”

Nabieram podejrzeń, że gdzieś na świecie, a może nawet w Polsce musi istnieć egzemplarz Biblii z podobnym fragmentem. W mojej go nie ma. Polecam sprawdzić. Jeśli u was jest – dajcie znać – zgłoszę reklamację do wydawnictwa.

Zostałem wychowany w przekonaniu, że nauczanie Kościoła opiera się na Objawieniu i Tradycji. W Ewangelii, którą znam (na pewno znam ją za mało, ale żeby aż tak?!) Jezus nie wzywa do protestowania. Może więc Tradycja nakłada na nas moralny obowiązek walki o dobre imię polaka-katolika?

Świat nie jest czarno-biały, jak niektórzy by chcieli. Ma odcienie szarości. Niekiedy zdarza się, że pojawiają się w nim kolory. W ciemności ich nie widać, potrzebne jest światło. Co z tego, że w pełnym świetle jeszcze lepiej widać brud i bałagan. Ważne, że w końcu zaczynam wierzyć, że nie jestem daltonistą.

W moim życiu, nie ma co ukrywać, na ogół szarym i zwyczajnym co jakiś czas pojawia się światło. To są te momenty, kiedy ktoś przepowiada mi Dobrą Nowinę. Wtedy dopiero zdaję sobie sprawę, jak bardzo potrzebuję ciągle i na nowo słyszeć, że Bóg kocha mnie za darmo, a to znaczy, że nic nie mogę zrobić, aby On mnie kochał. Nic też nie mogę zrobić, aby przestał mnie kochać. Brzmi banalnie, wiem. Wręcz głupio. Ale Panu Bogu spodobało się zbawić wierzących przez takie właśnie głupstwo, a nie przez manifestacje, protesty i świątobliwe oburzenie.

Chyba, że wzywani jesteśmy do manifestowania swojej wiary na wzór apostołów. A, to przepraszam. Jeśli nikt przede mną się nie zgłosił, to może załapię się na stanowisko Jego umiłowanego ucznia. Na krzyż, póki co, nie jestem gotowy.