Powtarzam sobie, że Bóg wie co robi ale ja nie wiem dlaczego to robi. Dlaczego jestem słaby i co dnia zamiast iść z otwartą przyłbicą modlę się, by nie zadzwonił telefon z informacją o kłopotach...

Często zamiast trzech znaków krzyża (jak przy czytaniu Ewangelii) robię cztery znaki krzyża. Na czole, ustach, sercu i dłoni. Wypowiadam wtedy prośbę 'Chroń Panie moje myśli, usta które wypowiadam, emocje które odczuwam i uczynki, których dkonuję, by były wolne od grzechu'. 

Jednak wieczorem mówiąc 'Spowiadam się Bogu' wymieniam grzechy w kategorii 'Myśl, mowa, uczynek i zaniedbanie'. Dlaczego tak jest? 

Dlaczego codziennie modląc się o siłę do pracy unikam rozwiązywania kłopotów, które obecnie - przez moje zaniedbania - są treścią tej pracy? Na co liczę? 

Powtarzam sobie i Żonie, że 'Bóg wie co robi, tylko my nie wiemy dlaczego On to robi'. A może za moją słabością stoi szatan a nie Bóg, który nie chce mnie wzmocnić?

Dziś muszę wykonać telefon z prośbą - przełożyłem go z wczoraj na dziś. Nie wiem dlaczego. Naprawdę nie wiem. Pod wpływem ks. Piotra Pawlukiewicza doszedłem do wniosku, że głownym uczuciem, który blokuje mój rozwój jest wstyd. Fasada jaką wybudowałem wokół siebie jest tak silna, że sam najpierw w nią uwierzyłem a teraz nie potrafię powiedzieć ludziom, że jest inaczej.

Dlatego dziś proszę Was o modlitę, by Bóg pomógł mi przezwyciężyć wstyd. Wielki wstyd, jaki w sobie noszę.

Chłopiec w drodze do męskości.