Notes
List od Heroda
dodane 2007-12-28 21:02
Piątek 28.12.2007 - Święto Świętych Młodzianków
Jestem kimś znanym w historii świata. Ona osądziła mnie jak wielu innych, z nieubłaganą sprawiedliwością, uznała za winnego i pogrzebała. (…) Nazywam się Herod – przydomek „Wielki” nadałem sobie sam. Wyobrażałem sobie, że zasłużę na ten przydomek dzięki monumentalnym budowlom, jak Świątynia Jerozolimska, którą się chlubiłem. (…) Moje imię jednakże żyje dalej z powodu mojej strasznej zbrodni i żyć będzie jak długo istnieje ta Ziemia – także wtedy, gdy inne osobistości będą zapomniane. Żyje ono nadal z powodu mordu, jakiego dokonałem na małych, niewinnych dzieciach. Kazałem zabić niektórych chłopców w Betlejem i okolicy. Wiele rzeczy czas pokrywa zapomnieniem. Jednak 2000 lat nie wystarczają jeszcze, żeby zapomnieć o mojej, Heroda zbrodni.(…)
Nie żądam oczyszczenia. Przelana krew nie daje się obmyć. Nie wymagam przebaczenia. Tylko Bóg może go użyczyć. Historia nie udziela przebaczenia. Żądam tylko, żebym nie był więcej w tej dziedzinie kwalifikowany jako największy zbrodniarz. Dawno już zostałem prześcignięty przez innych. Stawiam wniosek, żeby moje imię przestało być używane jako symbol ohydnej zbrodni popełnionej na niewinnych dzieciach. (…) Wy, ludzie XX stulecia, którzy z pogardą wypowiadacie moje imię, mówicie o nim dzieciom jako o wstrętnym symbolu zbrodni – co wy sami wyprawiacie? (…)
Czy wasze dzieci, wasze niewinne dzieci, wasze bezbronne dzieci są bezpieczne wobec waszego egoizmu? Ile ich mordujecie każdego roku na tym małym kawałku ziemi, który nazywacie Ojczyzną? Czy są to może setki tysięcy pomordowanych, niewinnych, nienarodzonych, bezbronnych dzieci? Setki tysięcy niemych ust, które zamilkły na zawsze, którym było wzbronione uśmiechnąć się kiedykolwiek, zapłakać, tylko oskarżyć?
O Betlejem, jakim mało znaczącym epizodem byłeś ty! Tam przynajmniej walczyły matki na śmierć i życie, choć nadaremno, o życie swoich dzieci. A dzisiaj? Matki żebrzą przed komisją, żeby dziecko, które przeszkadza ich wygodzie zostało skazane na śmierć. (…)
Zostałem przez wasze przestępstwa dalece prześcignięty. Wy wszyscy, którzy wymieniacie moje imię w związku z Betlejem, zapomnijcie Heroda! Zostawcie go w spokoju! Był on przecież w porównaniu z wami tylko nędznym partaczem!
A ty, historii świata, szukaj prawdziwych imion przestępców dwudziestego wieku! Jeśli masz odwagę, sporządź listę nazwisk katów i straszne wykazy mordowanych niewinnych dzieci tego czasu! Ja stawiam wniosek o rehabilitację swojej osoby!
Chcę innym pozostawić pierwsze miejsce zbrodni dokonanych na niewinnych dzieciach, tym, którzy na nie bardziej ode mnie zasługują. A jeśli dla was, ludzie kultury, humaniści, chrześcijanie, mój wniosek posuwa się za daleko, pozwalam sobie zauważyć, że sumienia, którego ja wówczas nie miałem, wy także nie posiadacie. Wiarę w Odkupienie do wiecznej szczęśliwości, której ja nie znałem, wy dawno utraciliście – i nie szukajcie wytłumaczenia w zmęczonych nerwach.
Osąd waszych czynów – także pozostawiam nieubłaganie sprawiedliwej historii.
(jest to fragment artykułu "Morderca z Betlejem prosi o rehabilitację. List Heroda do ludzi XX wieku" z "Der Fels" tłum. ks. Stanisław Pisarek, zamieszczonego w Gościu Niedzielnym w 1991 r. - jeśli ktoś byłby zainteresowany całością, to się zmobilizuję i przepiszę)