Notes
Jak pisklęta za kwoką
dodane 2007-11-03 13:38
Sobota 03.11.2007 (Łk 14,1.7-11)
Gdyby byli mądrzy, wiedzieliby, że najlepsze, najzaszczytniejsze miejsca to wcale nie te leżące najwyżej, przy głównym stole, lecz te u boku Pana Jezusa.
Dzisiaj także ludzie wiele wysiłku wkładają w to, żeby ich podziwiano i doceniano, jednocześnie niewiele robiąc, by być blisko Boga. Trzeba nam zatem ćwiczyć się nieustannie w cnocie pokory. Nie polega ona jedynie na poskramianiu impulsów pychy, ambicji, egoizmu czy próżności, lecz przede wszystkim na pochyleniu się przed Bogiem, uznaniu naszej małości i niegodności wobec Niego. Im bardziej człowiek pojmuje ten nieskończony dystans między stworzeniem a Bogiem, tym większe rodzi się w nim zdziwienie, a zarazem wdzięczność za otrzymywane od Niego łaski.
Pokora jest też fundamentem wszystkich cnót, w szczególności zaś jest podstawą miłości - albowiem w miarę jak zapominamy o sobie, możemy coraz bardziej troszczyć się o innych i dbać o ich potrzeby. Dlatego właśnie św. Franciszek Salezy twierdził:
"Pokora i miłość są cnotami macierzystymi. Inne cnoty idą za nimi, jak pisklęta za kwoką"
Święty Piotr zaś przypominał: "Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje."
Wybór należy do nas...