Notes
Świętymi bądźcie
dodane 2007-11-01 19:21
Uroczystość Wszystkich Świętych - czwartek 01.11.2007 (Mt 5,1-12a)
"Na cóż świętym wygłaszane przez nas pochwały, na cóż oddawana im cześć, na cóż wreszcie cała ta uroczystość? Po cóż im chwała ziemska, skoro zgodnie z wierną obietnicą Syna, sam Ojciec niebieski obdarza ich chwałą? Na cóż im nasze śpiewy? Nie potrzebują święci naszych pochwał i niczego nie dodaje im nasz kult."
Tak przed wiekami w swoim kazaniu mówił św. Bernard, opat. I rzeczywiście - dzisiejsza uroczystość nie świętym jest potrzebna, ale nam, którzy jeszcze jesteśmy w drodze, którzy do nieba dopiero pielgrzymujemy.
Potrzebna nam jest, abyśmy na chwilę zatrzymali się w tym naszym zabieganiu, zatroskaniu o sprawy doczesne, abyśmy choćby na chwilę oderwali nasz wzrok od ziemi i popatrzyli we właściwym kierunku, popatrzyli w niebo. Czy pamiętamy na co dzień, że to ono jest naszym celem, do którego ze wszystkich sił powinniśmy dążyć? Przecież ten czas tutaj na ziemi to tylko znikoma cząstka naszego życia. Cóż bowiem znaczy te kilkadziesiąt lat w porównaniu z wiecznością?
Potrzebna nam jest dzisiejsza uroczystość, abyśmy uświadomili sobie, że wezwanie Boga: "Świętymi bądźcie, jak Ja jestem Święty" dotyczy nie tylko garstki wybranych, ale każdego z nas. To prawda, że Kościół w ciągu wieków wynosił na ołtarze postacie wybitnych świętych, którzy już za swego ziemskiego życia otoczeni byli czcią i uznaniem. Odznaczali się wielką pobożnością, heroicznością cnót, życiem ascetycznym, obdarzeni szczególnymi łaskami, stygmatami, darem czynienia cudów. Czcimy ich w poszczególne święta i wspomnienia liturgiczne w ciągu roku. Ale ten dzień dzisiejszy przypomina nam, że oprócz nich istnieje niezmierzona rzesza świętych, których imiona i nazwiska nie są nam znane. To Ci, którzy żyli podobnie jak my, zmagając się dzień po dniu z trudami życia, upadając pod ciężarem swoich grzechów i słabości, borykając się z chorobami i przeciwnościami losu. Przez nikogo nie podziwiani, ani nie oklaskiwani - osiągnęli świętość, bo w tych drobnych, codziennych, przyziemnych rzeczach starali się być wierni Bogu i Jego przykazaniu miłości. Jestem przekonany, że wielu z tych, nad których grobami dzisiaj staniemy, również do ich grona już należy.
Tak więc osiągnięcie świętości nie przerasta możliwości nikogo z nas, a Chrystus dzisiaj podpowiada jak do niej dążyć:
- mamy być ubodzy w duchu: czyli nic co materialne czy doczesne nie może nam przesłonić Pana Boga w naszym życiu
- mamy się smucić: gdy widzimy zło panujące w świecie, obrażanie Boga, gdy drugi człowiek przez grzech skazuje siebie na zatracenie
- mamy być cisi: czyli nieskorzy do gniewu, łagodni wobec innych, nie unoszący się pychą
- mamy być miłosierni: gotowi przebaczyć bliźniemu, pomóc potrzebującym, a nawet wrogom
- mamy być czystego serca: czyli żyć w łasce uświęcającej, bez grzechu ciężkiego, regularnie korzystając z sakramentów, zwłaszcza spowiedzi i Komunii Świętej
I wreszcie mamy być gotowi dać świadectwo swojej wiary nawet za cenę cierpienia, odrzucenia, wyśmiania przez ludzi.
Nie jest to zadanie łatwe, wymaga wiele trudu, wysiłku i konsekwencji, ale czy jest coś bardziej godnego i większego, o co warto się starać niż to, by usłyszeć kiedyś: "Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie" ?