Notes
Nutka "cierpiętnictwa"
dodane 2007-10-08 22:58
Wtorek 09.10.2007 (Łk 10,38-42)
Żal mi Marty. Chciała jak najlepiej przyjąć swojego Gościa, kierując się zapewne nie tylko prawem gościnności mającym tak wielkie znaczenie w Izraelu, ale także szacunkiem i sympatią dla Chrystusa. Wszak czytamy, że był On przyjacielem jej brata Łazarza. Tymczasem nie tylko, że nie usłyszała słów podziękowania, lecz wręcz została napomniana przez Pana Jezusa. Pocieszam się jednak tym, że zapewne żałuję ją niepotrzebnie. Kiedy bowiem rozmyślam nad tym fragmentem i wyobrażam sobie tę sytuację, dochodzę do wniosku, że słowa wypowiedziane przez Pana Jezusa jej nie zraniły. My możemy przeczytać jedynie tekst - bez intonacji, bez mimiki, bez spojrzenia oczu. Jestem przekonany, że Marta nie odebrała tego co powiedział Chrystus jako braku szacunku dla jej pracy, czy nagany swego postępowania, lecz jako pełne miłości zwrócenie uwagi na to co najważniejsze w tej chwili. Właśnie - w tej chwili - kiedy Jezus jest obok, kiedy mówi, a nie zawsze. Albowiem wszystko ma swoje miejsce i czas. Jest czas pracy, kiedy trzba wykonać swoje obowiązki i jest czas kiedy trzeba odłożyć rzeczy ziemskie, by spotkać się z Bogiem. Cała sztuka polega na tym, żeby ten czas właściwie rozeznać.
I jeszcze dwie myśli się nasuwają:
1. Być może w Marcie odezwała się nutka "cierpiętnictwa" - oto ona pracuje, poświęca się, a jej siostra nic nie robi. Jakiś czas milczy, ale rozżalenie rośnie i w końcu nie wytrzymuje... Być może byłoby inaczej, gdyby po prostu poprosiła ją wcześniej o pomoc? A może oczekiwała docenienia swojej pracy i zwrócenia uwagi na "lenistwo" siostry?
Często podobnie dzieje się w rodzinach czy na parafiach. Pracujemy milcząc, "cierpiętniczo", użalając się w duchu nad sobą, często wiele lat - i w końcu, kiedy rozżalenie przerośnie nasze siły - nie wytrzymujemy - a bliscy dziwią się o co nam chodzi.
Być może byłoby inaczej gdybyśmy poprosili o pomoc, zwrócili uwagę na samym początku - lub pracowali dla Pana Boga nie patrząc ile inni robią w porównaniu z nami?
2. Podczas wizytacji trzeba uważać, żeby witając Księdza Arcybiskupa nie używać zwrotu "Gościu", gdyż wówczas zostaje się upomnianym: "Ja tu nie jestem gościem, ja tu jestem u siebie". Marta traktuje Pana Jezusa jak gościa w swoim domu, tymczasem On wszędzie jest u siebie - i nie jest najważniejsze, co my Jemu chcemy przygotować i co ofiarować, ale to co On chce dać nam.