Notes
Sondaż przedwyborczy
dodane 2007-09-28 16:22
Piątek 28.09.2007 (Łk 9,18-22)
"Skojarzenia są przekleństwem". To powiedzenie przypomniało mi się po przeczytaniu dzisiejszej Ewangelii. Przyszło mi bowiem na myśl, że Pan Jezus też robił sondaż przedwyborczy lub badanie opinii publicznej.
Zwykle jednak, kiedy wyniki nie są najlepsze, a takie w tym wypadku były (wprawdzie uważali Go za kogoś wyjątkowego, ale i tak poniżej Jego prawdziwej wielkości), zainteresowany stara się zrobić wszyko, by poprawić swój publiczny wizerunek . Tymczasem Pan Jezus czyni wręcz odwrotnie - zabrania Apostołom mówić, że jest On Mesjaszem. Czy zatem, przy tak fatalnie prowadzonej kampanii można się dziwić, że wybrano Barabasza?
Tyle, że Pan Jezus żadnej kampanii nie prowadził, ani też nie miał zamiaru dbać o popularność. Był obecanym przez Boga i zapowiadanym przez proroków Mesjaszem, lecz nie takim jakiego oczekiwali Izraelici. Mesjasz miał według nich wybawić Naród Wybrany z niewoli rzymskiej i sprawić, że będą panowali nad innymi. Skoro więc nawet Apostołowie nie mogli znieść prawdy o Jego męce i śmierci (właśnie wówczas protestujący przeciwko temu Piotr usłyszał słowa "zejdź mi z oczu szatanie") to jakże mieliby znieść ją Izraelici?
Dlatego właśnie Pan Jezus dla określenia swojej misji używa tytułu "Syn Człowieczy". W Starym Testamencie termin ten stosowano zarówno dla podkreślenia nicości człowieka (Ps 11,4), jak i dla określenia kogoś znajdującego się blisko Boga, kogoś godnego czci, obdarzonego niebieską chwałą i mocą (Dn 7,13-14). Używając tego tytułu, Jezus wskazywał na swą Boską naturę, a równocześnie unikał domysłów o doczesnej władzy i ziemskiej chwale, które były przez ludzi kojarzone z tytułem "Mesjasza".
My, żyjący 2000 lat po tych wydarzeniach, nie mamy już takich problemów. Tym niemniej warto odpowiedzieć na to pytanie, które Chrystus zadaje również i nam: "A wy za kogo mnie uważacie?" Warto również zapytać siebie, czy potrafimy przyjąć Go takim, jakim nam się objawia, jaki do nas przychodzi? Bo może być tak, że mając nasze własne wyobrażenia o Nim, nie rozpoznamy Go gdy przyjdzie - tak jak wówczas Izraelici.