Notes
Mógł jeszcze pożyć
dodane 2007-09-19 11:51
Wtorek 18.09.2007 - Święto św. Stanisława Kostki (Mdr 4,7-15)
"Dlaczego tak szybko? Mógł przecież jeszcze pożyć, mógł wiele dobra jeszcze uczynić, wielu ludziom pomóc..." Takie lub podobne słowa słychać w związku ze śmiercią człowieka, a zwłaszcza kogoś, kto zmarł w młodym wieku. Wielu ludzi go żałuje, tak jak gdyby stała mu się wielka krzywda, wielkie nieszczęście lub wręcz Pan Bóg go ukarał.
Czy jednak rzeczywiście? Patron dnia dzisiejszego zmarł w wieku 18 lat - za karę? Przecież czczony jest jako święty.
Fragment Księgi Mądrości, który przed chwilą słyszeliśmy, czytany często na pogrzebach ludzi młodych, daje odowiedź na nurtujące nas pytania:
Ponieważ spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość, i żyjąc wśród grzeszników, został przeniesiony. Zabrany został, by złość nie odmieniła jego myśli albo ułuda nie uwiodła duszy: bo urok marności przesłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł.
( ... ) Dusza jego podobała się Bogu, dlatego pospiesznie wyszedł spośród nieprawości.
Oczywiście, zawsze w przypadku śmierci kogoś bliskiego rodzi się w sercu ból i żal, a w oczach pojawiają się łzy. Tak jest przecież w przypadku każdego rozstania, a cóż dopiero takiego, przy którym nie wiadomo kiedy spotamy się ponownie. Dlaczego jednak niektórzy żałują tych co odeszli? Tak sobie myślę, że to chyba zmarli bardziej nas żałują. Dla nich bowiem skończył się czas pielgrzymowania, czas kłopotów, zmartwień, problemów, chorób... My natomiast nie wiemy jeszcze co nas w życiu czeka, ile jeszcze trzeba będzie przejść, ile przecierpieć...
A ludzie patrzyli i nie pojmowali ani sobie tego nie wzięli do serca, że łaska i miłosierdzie nad Jego wybranymi i nad świętymi Jego opatrzność.
Żyjemy w o wiele lepszych czasach niż autor tych słów i ci, o których pisze. Po zmartwychwstaniu Chrystusa możemy zupełnie inaczej patrzeć na śmierć - już nie jako koniec, lecz jako bramę do domu Ojca...