Miłość
dodane 2015-07-07 23:39
Patrzę na bezgraniczną ufność dziecka
Patrzę jak mój synek zamyka rękę na mojej dłoni i pyta pełen tęsknoty
- Tata, to przyjdzie?
Odpowiadam, że tak. (Musi na chwilę być daleko, ale rozmawia z nami, pyta siada, doceniam wtedy dobrodziejstwa cywilizacji). Uśmiecha się i zasypia,
Tak wiele razy zerkałam niego i Męża ( świadomie przez wielkie M), na ich czasem burzliwe rozmowy, na nawoływanie taty w nocy, mokre policzki zawstydzenia,kiedy się podpadło.
Czy Bóg Przyjdzie?
Czy mój Niebieski Tata przyjdzie?
Mam nadzieję, że tak i położy kres nienawiści, łzom i smutkom i raz na zawsze pokona Śmierć...
Nie umiemy na Niego czekać jak małe dzieci z tęsknotą w głosie i zaufaniem.
Grzech pierworodny pozbawił nas tej dziecięcej ufności, nauczyliśmy się podejrzliwości i niechęci...Obawiamy się Go zamiast wyczekiwać... Czemu to miałby nam na coś nie pozwalać?
Apostoł Tomasz może jest niedowiarkiem, ale nie obawiał się Jezusa, nie bał się pomarudzić... Gideon prosił o znaki...Abraham nie mógł się doczekać obietnicy.
A On cierpliwie czeka, czy spotkamy Go nocą, czy otrzemy mu twarz płóciennym skrawkiem materiału, czy zacznie nam nagle objaśniać pisma w drodze do Emaus czy obieca nam raj, kiedy wszystko wyda się stracone.
Czy na dźwięk trąb ogarnie nas dziecięce wzruszenie i zawołamy z ufnością...
Oto Tata Przyjdzie. Mój Tata