jak reaguję na Słowo
dodane 2014-01-29 01:29
"Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny"(Mk 4,8)
--- gdzie jestem, gdy głoszą Ewangelię
przy drodze.. ? - słyszę Słowo, ale zanim zrozumiem już zostaje we mnie podeptane, działanie szatana sprawia, że Słowo nie dociera mi do umysłu i serca.. ?
na skale.. ? - słyszę Słowo, z entuzjazmem przyjmuję Je rozumem i sercem, ale to wszystko we mnie zbyt płytko, powierzchownie bez zastosowania w codziennym życiu, bez zakorzenienia.. i w rezultacie bez owoców.. ?
między cierniami.. ? - słyszę Słowo, rozumiem i pragnę żyć Nim, ale uciążliwości życia codziennego, zmartwienia zabieganie sprawiają, że nie ma we mnie całkowitego zaufania Jezusowi, zawierzenia Mu we wszystkim.. inne sprawy zagłuszają Słowo no i owoców też nie ma.. ?
na żyznej ziemi.. ? - słyszę Słowo, przyjmuję rozumem i sercem, wytrwale staram się zgłębiać tajemnice Słowa, dojrzewa Ono we mnie, jest na pierwszym miejscu w moim życiu, więc Słowo zasiane we mnie przynosi owoc.. ?
Chciałoby się być na tej żyznej ziemi.. ale to marzenie..
przecież nie zawsze rozumiem Słowo - czyli jestem wtedy przy drodze
czasem rozumiem i zachłystuję się Słowem, ale to taki słomiany zapał - czyli jestem na skale
są takie dni, że aż lgnę do Słowa i fajnie wszystko ze stosowaniem Go na co dzień, ale stanie się coś i - znowu lęk
Tak dziwnie.. - nie mogę się odnaleźć w konkretnym miejscu.. wszędzie po trochu jestem.. - ale nie na żyznej ziemi.