"Potem wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego"(Mk 3,13)

        --- to wielkie szczęście

uczniów było więcej niż dwunastu

ale zawsze jest ktoś wybrany...  i ktoś niewybrany..

pierwszy cieszy się, że ma szczęście

drugi myśli, co powinien zmienić w sobie, by może kiedyś też znaleźć się wśród chcianych

...

jeśli jestem świadkiem wybrania kilku spośród grupy - cieszę się i gratuluję szczęściarzom, ale bliżej memu sercu są zawsze ci pozostali.. tak było już w podstawówce, jak wybrano mnie do samorządu klasowego, myślałam że zwariuję ze szczęścia, ale radość przygasła gdy spojrzałam na koleżanki niewybrane i zrobiło mi się ich żal.. zaraz wyobraziłam sobie sytuację odwrotną - że to ja jestem wśród tych nieszczęściarzy..

hmm.. chyba jakoś dziwnie podchodzę do kwestii: 'wybrany-niewybrany'.. przecież codziennie mamy z tym do czynienia - kilku wybranych i pozostała reszta.. w Ewangelii na jutro Jezus też wybiera dwunastu z całej grupy uczniów..