spotkanie

dodane 23:50

"W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta...Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę"(Łk 1,39)

               --- dwóch kobiet

"Nagle doszedł ją głos, który zawołał: "Miriam!". Poznała, kto ją woła. Pobiegła w tamtą stronę. Zobaczyła Elżbietę. Stara kobieta spieszyła także, choć jej przeszkadzało zniekształcone ciało. Ona także musiała niecierpliwie czekać na chwilę spotkania. Już były naprzeciwko siebie z szeroko wyciagniętymi ramionami, już Miriam miała się rzucić na szyję swej opiekunki. Lecz nagle stara kobieta zatrzymała się. Niezgrabnie pochyliła się, nieomal przykucnęła w pokornym ukłonie. Miriam zatrzymała się także, zaskoczona. Wydało jej się, że ciotka nie poznała jej, że ją wzięła za kogoś całkiem innego.

- Elżbieto - powiedziała - to przecież ja...

- Wielkie mnie szczęście spotyka, że matka mego Pana przyszła do mego domu - rzekła kobieta nisko schylona. Jej ręce chciały objąć nogi Miriam. Ale ona podźwignęła Elżbietę, przycisnęła do piersi.

- Co ty mówisz..? - zapytała głosem drżącym od wzruszenia.

- Jesteś najszczęśliwszą z kobiet, bo uwierzyłaś...  [...]

- Więc wszystko wiesz? - zapytała gorącym szeptem.

- Wiem - mówiła Elżbieta. - I jeśli wątpiłam, otrzymałam potwierdzenie. Bo gdy szłam, by ciebie powitać, dziecko poruszyło się we mnie... Pierwszy raz! Dało znak, że żyje, że jego życie nie jest złudzeniem... Och, teraz nie lękam się niczego! On się urodzi i będzie tym, kim kazano mu być! Mój Jan! Pójdzie przed Nim... Och, Miriam! Stały się rzeczy wielkie i cudowne...

Słowa Elżbiety jeszcze bardziej rozpalały jej radość[...]Zamknęła oczy, przycisnęła dłonie do piersi. Nie, niezdolna była zatrzymać dla siebie tego, co się pieniło w jej sercu. Musiała mówić, śpiewać: - Bądź pochwalony, Panie mój i Zbawco! Jak mam Ci wyrazić moją radość z tego, że dostrzegłeś Twoją służebnicę pomimo jej małości? [...]

Dzień gasł, przypalając czerwienią szczyty drzew. Ale dla dwóch kobiet przytulonych do siebie wschodził dzień szczęścia spełniających się marzeń"

                                                    ( Jan Dobraczyński - "Cień Ojca", Inst.Wyd.PAX, W-wa,1980,s.85/86 )

Gdy przeczytałam Ewangelię na sobotę, nie mogłam oprzeć się pokusie, by zacytować fragment książki, nad którą właśnie siedzę... Jestem zachwycona pięknem tych kobiet... I tak myślę teraz, jak wyglądało moje ostatnie spotkanie z koleżanką... - ona noga i ręka już po zdjęciu gipsu, ale jeszcze niesprawne.. ja wpadłam z kiwi i jakimś sokiem... chwilę pogadałam... coś jej podałam z balkonu... i już mnie nie było..

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024