W tych dniach natrafiłem na kolejny przykład podłego wykorzystywania osoby Jana Pawła II przez ludzi niegodnych. Zapewne niektórzy słuchacze pamiętają nagłośnionych szeroko przez media dwóch braci z Podhala, którzy po śmierci Papieża postanowili zamknąć przybytek rozpusty, jaki prowadzili w pod dźwięczną nazwą Bahama. Właśnie ostatnio zatrzymała ich policja. Prokuratura postawiła im zarzuty handlu ludźmi, czerpania korzyści z nierządu i zmuszania do prostytucji, posługiwania się nielegalnymi dokumentami, a także posiadania i handlu narkotykami. Zarzuty obejmują lata 1995-2005. Niekwykluczone jednak, że ich lista się wydłuży i dotyczyć będzie także lat 2005-2008.

Po śmierci Jana Pawła II bracia G. ogłosili, że doznali nawrócenia i nie chcą już dłużej żyć w grzechu. Zlikwidowali interes w Biały Dunajcu. W rzeczywistości nie porzucili jednak występnego życia. Agencję towarzyską przenieśli do Zakopanego i zarejestrowali ją na inną osobę. Znaleźli 84-letniego mężczyznę, który zgodził się, by ich działalność, została zarejestrowana na jego nazwisko. Dorobili się wielkich pieniędzy.

O co mi chodzi? Czy chcę podważyć pozytywny wpływ świętego życia Jana Pawła II na ludzi? Ależ skąd. Chcę natomiast zwrócić uwagę, że nie brak wciąż ludzi, którzy nie wahają się przed instrumentalnym traktowaniem Jana Pawła II i całego Kościoła, żeby zasłaniać swoje najpaskudniejsze działania. Dlatego jestem bardzo ostrożny, gdy ktoś robi wielki szum wokół swojej religijności, nawrócenia, zaangażowania w życie Kościoła.

Prawdziwe nawrócenie odbywa się w ciszy, nie w świetle fleszy. Podhalańskich braci G. dawały za przykład liczne media. Teraz im głupio. Mnie zresztą też.

Wygłosiłem ten tekst w Radiu eM, ale sprawa wydaje mi się na tyle istotna, że postanowiłem go “utrwalić” też w blogu. Mam wrażenie, że Kościół w Polsce wciąż pozostaje zupełnie bezbronny wobec całej armii “używaczy”, traktujących go instrumentalnie, użytkowo. I że milcząco się na takie traktowanie zgadza.