Ogólnie
Samousprawiedliwienie
dodane 2008-03-31 16:36
Konwent wielkanocny. Księża z dekanatu najpierw w ramach kazania wysłuchali refleksji opartej w znacznej mierze na tegorocznym liście biskupów polskich na Wielki Czwartek. W kościele niewielu świeckich. Jak to na konwencie.
Potem, zanim doszł0 do obiadu, spotkanie i dyskusja. O Biblii w duszpasterstwie. Ktoś mówił o kręgach biblijnych, ktoś inny o katechezie dorosłych albo o spotkaniach Akcji Katolickiej. Jeden proboszcz zapytał nagle: "Czy zauważyliście przy spowiedzi wielkanocnej, że od konfesjonałów zniknęła grupa wiekowa 16-25 lat?". Raczej bez odzewu. Potem starszy kapłan zaczął wspominać, jak to pięknie rozwijało się duszpasterstwo w czasach PRL-u, ile było grup, duszpasterstw, spotkań. Ktoś zauważył, że w większości grup są te same panie.
Nawiązując jeden z mówców zaczął przestrzegać, aby nie mnożyć grup i spotkań ponad siły. "Róbmy lepiej dobrze to, co już jest" - zachęcał. Pewien proboszcz snuł refleksję o młodych księżach przemęczonych katechezą w szkole i w związku z tym niechętnych do jakiejkolwiek pracy z grupami w parafii.
Gdy wreszcie wjechały wazy z zupą, niektórzy uczestnicy spotkania z pełnym zaskoczenia zadowoleniem kręcili głowami "Kto by sie spodziewał, że taka ożywiona dyskusja się uda...".
Tylko jeden młody wikary złośliwie komentował "To nie była dyskusja, ale narzekanie i samousprawiedliwianie".
Ot, młody, niewiele przeżył, to się mądrzy :-) Dojrzeje.