Ogólnie

Kapelan szpitala

dodane 11:50

Mam znajomego kapelana szpitalnego. Jest on równocześnie duszpasterzem służby zdrowia. I pewnie się oburzy na to, co za chwilę napiszę, ale nie mogę pojąć, dlaczego w Wielki Piątek muszę słuchać informacji o tym, że trzeba ewakuować pacjentów ze szpitala, bo lekarze chcą jeszcze więcej zarabiać.

Coraz bardziej zaczynam się obawiać, że lekarze w Polsce wymagają intesywnej działalności duszpasterskiej. Trzeba im pomóc odzyskać etos ich zawodu. A przede wszystkim przypomnieć, że ich zawód jest służbą. Jeżeli prawdą jest, że znalazł się choć jeden lekarz, który za 48 godzin pracy tygodniowo chce zarabiać 17 tys. złotych miesięcznie, to jestem przerażony. I nie przemawiają do mnie argumenty, że praca lekarza jest szczególna, bo odpowiada on za ludzkie życie. Kierowca autobusu albo maszynista pociagu też odpowiada za ludzkie życie. A biznesmen w niewielkiej firmie, który chce zarabiać 17 tys. miesięcznie, w ogóle nie liczy godzin pracy.

Od dłuższego czasu mam wrażenie, że lekarze nadużywają swojej pozycji w społeczeństwie. Ale też wkładają wiele wysiłku w to, aby nas, zwykłych ludzi, od siebie uzależnić. Otrząsa mnie za każdym razem, gdy przy okazji jakichś życzeń słyszę "Zdrowia, bo zdrowie najważniejsze". Nieprawda. Zdrowie nie jest najważniejsze. Można być ciężko chorym człowiekiem i być szczęśliwym. Lekarze okłamują nas, sugerując, że potrafią skutecznie uwolnić od cierpienia. Nie potrafią. Cierpienie powraca. Zresztą wielu z nich opatrznie rozumie swoją misję. Ileż razy słyszałem w ostatnich latach od lekarzy, że oni są od ratowania życia. Nieprawda. Są od leczenia, a nie od ratowania życia. Są nawet tacy, którzy uważają się za lekarzy i potrafią o sobie mówić, że "dają życie". Nie dają. Bóg jest dawcą życia. Ale spotkałem w życiu niejednego lekarza, który chętnie widział siebie w miejscu Boga. Spotkałem lekarza, który od łapówki uzależniał, czy będzie dalej z należytą starannością (trudno tu mówić o trosce) zajmował się chorą bliską mi osobą. I nie potrafił zrozumieć, dlaczego nie dałem mu koperty. Spotkałem wielu lekarzy, którzy uważali, że w ich kompetencjach znajdują się decyzje dotyczące czyjegoś życia.

Nie znam się na służbie zdrowia. W ciągu ostatnich kilku lat musiałem się z nią sporo stykać i widziałem mnóstwo nadużyć, lenistwa, lekceważenia pacjentów. Spotkałem też kilku naprawdę zatroskanych o pacjenta lekarzy. Ale w moim doświadczeniu stanowią oni mniejszość. I co ciekawe. Oni raczej nie strajkowali. Za to dostrzegałem ich co niedzielę na Mszy. Nie w pierwszej ławce (jak pewnego kierownika przychodni, który podczas strajku przyjmował ludzi w swoim prywatnym gabinecie za duże pieniądze). Raczej z tyłu. Przypominali celnika w świątyni.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 02.11.2024

Kategorie