Ogólnie

Odejście

dodane 18:48

Takie wydarzenia, jak apostazja Tomasza Węcławskiego, niegdyś znanego i poważanego księdza profesora i teologa powodują wielki zamęt. Oto człowiek, który wydawałoby się zgłębił wiarę w stopniu daleko większym niż wielu z nas, zwykłych katolików, decyduje się na jej porzucenie, neguje publicznie jedną z podstawowych prawd naszej wiary. Jak wielki jest zamęt dowodzi łagodnie mówiąc nieporadny komentarz do tej wiadomości zamieszczony przez ks. Adama Bonieckiego, a uzupełniający doprawdy niezrozumiały artykuł Artura Sporniaka ujawniający tę bolesną sprawę.

Domyślam się intencji, które stały za formą, jaką Tygodnik wybrał dla poinformowania o wydarzeniu. Zapewne redakcja uważała, że w ten sposób okaże szacunek Tomaszowi Węcławskiemu. Myślę, że to się nie udało. Teksty w Tygodniku nie skłaniają do szacunku wobec drastycznej decyzji byłego księdza i teologa. Wyglądają raczej na próbę tuszowania przerażenia. Bo myślę, że przerażenie jest jedną z naturalnych reakcji na odejście Węcławskiego z Kościoła. Wydaje mi się, że przerażenie jest oczywistą reakcją wobec działania Złego, a tu mamy niesłychanie wyraźne jego działanie. Doprowadził człowieka do utraty wielkiego, bezcennego daru, jakim jest wiara.

Nie wiem, co strasznego zdarzyło się w życiu Tomasza Węcławskiego i zapoczątkowało łańcuch coraz gorszych wydarzeń. Niektórzy sugerują, że wszystko zaczęło się od jego udziału w tzw. sprawie abp. Paetza. Może.

Nie wiem po co Tygodnik w ogóle postanowił zabrać się za ogłaszanie wszem i wobec decyzji Tomasza Węcławskiego. Sam zainteresowany chyba raczej nie szukał tego typu rozgłosu. Myślę, że zrobienie wokół niego teraz szumu, to raczej krzywda niż pomoc w trudnych dla niego chwilach.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 02.11.2024

Kategorie