Ogólnie
Bez zmian
dodane 2007-07-24 13:24
A wkleję tutaj swój tekst opublikowany gdzie indziej. Inni publicyści też tak robią, że na swoich blogach wtykają teksty, które pojawiły się gdzie indziej, to i ja chyba mogę, prawda? Przynajmniej mi lista wpisów wzrośnie, bo słabo wyglądam na tle innych blogowiczów. Co mi tam:
Zwolennicy o. Tadeusza Rydzyka mogą się czuć usatysfakcjonowani i triumfować. Ci, których jego osoba mierzi, mogą odczuwać głębokie rozczarowanie i mieć poczucie bezradności. Najwyższe władze redemptorystów nie powiedziały złego słowa o dyrektorze toruńskiej rozgłośni, a zamiast oczekiwanych przez niektórych nagan, dały mu pochwałę. Można więc uznać, że ostatnie zamieszanie wokół osoby o. Tadeusza było przejściową burzą, a dziś znowu świeci słońce. I że nic się nie stało.
Coś się jednak stało. Afera z „taśmami” umocniła istniejący w Kościele katolickim w Polsce rozziew. Spowodowała, że zamiast dialogu i pracy nad jednością, umocniły się dwa obozy, których członkowie wzajemnie uważają się nie za braci w wierze, lecz za wrogów. Obozów nie różnią sprawy wiary, lecz kwestie wizji Kościoła, jego miejsca w społeczeństwie, stosunek do narodu itd. Te różnice wpływają jednak na sposób przeżywania tej wiary. Stają się dla wielu ważniejsze niż Ewangelia. Sprawiają, że Dobra Nowina nie jest głoszona, lecz stosuje się ją instrumentalnie do uzasadniania własnego stanowiska. To droga donikąd. Siedzenie w okopach i obrzucanie się epitetami nie może trwać w nieskończoność, chociaż z pewnością taki stan może istnieć bardzo długo. Ze szkodą dla wszystkich. W dodatku sytuację próbują na swoją korzyść spożytkować różnej proweniencji politycy.
Polska prowincja redemptorystów jest najliczniejsza w założonym przez św. Alfonsa Marię de Liguoriego w osiemnastym stuleciu zgromadzeniu. Spośród 5800 redemptorystów pracujących na całym świecie, prawie dziesięć procent to Polacy. Zgromadzenie prowadzi wiele przynoszących ogromny pożytek Bogu i Kościołowi dzieł. Nie tylko upowszechnia kult ikony Matki Boskiej Nieustającej Pomocy (sam jestem czcicielem Matki Chrystusa w tym wizerunku), ale pracuje duszpastersko tam, gdzie wielu innych się poddało. Pamiętam, jakie wrażenie zrobiły na mnie zapał i ciężka praca, którą redemptoryści włożyli w ratowanie pewnego mocno zaniedbanego sanktuarium na zachodzie Polski. A kto był w Tuchowie, zapewne również powie wiele dobrych słów o redemptorystach.
W prywatnych rozmowach redemptoryści skarżą się, że ciągłe zamieszanie wokół jednego z nich nie ułatwia im głoszenia Dobrej Nowiny. I nie tylko im.