Ogólnie
Remanencik
dodane 2007-06-30 18:48
Kilka spraw mniej lub bardziej zaległych, a godnych odnotowania.
Po pierwsze, kolejna odsłona akcji pod tytułem "ogłaszanie Motu proprio w sprawie Mszy trydenckiej". Tym razem biuro prasowe Stolicy Apostolskiej zapodało, że Papież pokazał dokument trzynastu kardynałom i godzinę go z nimi omawiał. Oczywiście światowe agencje zrozumiały jedynie, że do ogłoszenia dokumentu jest już tylko kilka dni, a nie, że jest nadal konsultowany. Niestety, podsycanie emocji wobec tego dokumentu szkodzi sprawie, a nie pomaga. Bo gołym okiem widać, że są one sztucznie nadmuchiwane. Nie przez ludzi, którym zależy na dobru Kościoła. Przez zupełnie innych.
Ciekawe, że takich emocji nie wzbudził niezwykłej wagi dokument opublikowany właśnie dzisiaj - papieski list do Kościoła w Chinach. Sądząc z natychmiastowej (a nawet wyprzedzającej) reakcji chińskich władz, jest to dokument mogący wywołać przełom w świadomości chińskich katolików. Chińskie władze nawet nie kryją, że uważają papieski list za groźny dla siebie i po prostu się go boją. A Kościół przecież nie może zostawić miliarda ludzi Bez Dobrej Nowiny o zbawieniu.
I jeszcze spostrzeżenie z pogranicza polityki i religii na rodzimym podwórku. Zauważyłem, że nasz premier ostatnio zaczął się odwoływać do retoryki religijnej. Niedawno odpowiadając na pytanie o stan emocji w związku z lataniem zdezelowanymi rządowymi samolotami oświadczył, że wierzy w Opatrzność. A dziś stwierdził, że "Inni szatani są czynni, żeby zaszkodzić naszemu krajowi", wyłączając z tego grona tkwiące na trawniku przed jego siedzibą pielęgniarki. Ta wypowiedź budzi dwa skojarzenia: 1. Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle (oczywiście podobnie jak premier nie mam na myśli pielęgniarek); 2. Być może wzrost religijnych refleksji u premiera skłoni go do przyjęcia i wcielnia w życie katolickiego stanowiska w kwestii ochrony życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci.