Niedobrze mi się robi, jak czytam w portalach internetowych i słucham w mediach głosów obrońców handlu w niedziele i święta. To skrajni egoiści. Jak tak im się podoba praca handlu w święta, to niech się sami zatrudnią. Ale nie. Własnego prawa do odpoczynku i rozrywki bronią sięgając po najcięższą broń, a innych traktują jak służących. I w dodatku bardzo często kłamią, że w bogatych krajach europejskich handel pracuje w niedziele i święta.

Ponad ćwierć wieku temu na krótki moment Polacy zrozumieli, co to jest solidarność. Ale szybko zapomnieli. Dziś króluje pozbawiony jakichkolwiek ludzkich odruchów egoizm, agresja, pomiatanie ludźmi - od najwyższych szczebl aż po najniższe. Przykład zresztą idzie z góry.

Wtedy ludzie odkryli solidarność dzięki Kościołowi. Dzisiaj Kościół jest wystraszony i boi się głośno odezwać. Bo w nim samym też solidarność szwankuje.

Gorzkie słowa? Pewnie. Ale jak nie mam pisać gorzkich słów, kiedy mam świadomośc, że ci, którzy pójdą dzisiaj do sklepów, to przecież w ogromnej większości katolicy, członkowie mojego Kościoła. Jak mam nie pisać gorzkich słów, kiedy słyszę, że nawet niektórzy hierarchowie mają wątpliwości...