Ogólnie
Fałszywy ksiądz
dodane 2007-05-26 10:57
Właśnie PAP podała, że w Zabrzu złapano faceta, którego sposobem na życie było udawanie księdza. "Bez trudu przekonał księży z dwóch parafii, które zdecydowały się go gościć, że również jest kapłanem. Policjanci ustalili, że już wcześniej działał w podobny sposób, załatwiając darmowe noclegi i posiłki na plebaniach. Zgodnie z przyjętym zwyczajem, w odwiedzanych parafiach odprawiał msze i spowiadał." - można przeczytać w agencyjnej wiadomości. Dziwne. Moim zdaniem wcale nie tak łatwo jest udawać księdza. I dziwią mnie księża, którzy nie rozpoznali oszusta. Przecież nawet w internecie w naszym portalu sprawdzamy, czy ktoś, kto podaje się za duchownego, rzeczywiście nim jest. Przecież każdy ksiądz jest jakoś zakorzeniony, czy to w diecezji czy w zgromadzeniu... Nie wyobrażam sobie, abym wpuścił do mieszkania pierwszy raz widzianego jegomościa, który podaje się za księdza. A co dopiero dopuścić go do ołtarza i do spowiadania.
Mój rektor w seminarium, który teraz jest biskupem legnickim, zawsze powtarzał, że zaufanie rzecz dobra, ale kontrola jeszcze lepsza.
W ogóle nie należy mylić zaufania z naiwnością. A odnoszę wrażenie, że w Kościele w Polsce dość często mamy z tym do czynienia. Nieraz już ze zdumienia otwierałem szeroko oczy (także przed rokiem 1989), widząc, kogo fajni, sensowni księża obdarzali niemal bezgranicznym zaufaniem. A i dziś nieraz pojąć nie mogę, dlaczego ksiądz z całej parafii wybiera na bliskich współpracowników, a nawet zauszników i doradców właśnie tych, a nie innych ludzi. Czy rzeczywiście tak trudno wykazać trochę ostrożności?