Ogólnie
Dziś wyjątkowo inaczej
dodane 2007-05-12 19:31
Mury
On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt
On im dodawał pieśnią sil, śpiewał, że blisko już świt
Świec tysiące palili mu, znad głów unosił się dym
Śpiewał, że czas, by runął mur, oni śpiewali wraz z nim
Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i dusz
Śpiewali wiec, klaskali w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał
I ciążył łańcuch, zwlekał świt, on wciąż śpiewał i grał
Wyrwij murom...
Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz największy wróg! A śpiewak także był sam
Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...
Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg...
Dlaczego przypominam tę starą pieśń, autorstwa człowieka, który długo z Kościołem i z Bogiem był raczej na bakier? Bo przed chwilą w telewizji zaśpiewała ją jakaś młoda dziewczyna i nagle, w kontekście ostatnich wydarzeń w naszej Ojczyźnie zdałem sobie sprawę z przerażającej aktualności tej pieśni. A zwłaszcza jej drugiej części.
Dobry Bóg pewnie jakoś się pochylił nad Kaczmarskim, który wiele za życia wycierpiał. No bo wychodzi, że człek był co najmniej wieszczem. A może nawet prorokiem...