Ogólnie
Wyjątkowo głupi pomysł
dodane 2007-01-16 08:01
Muszę przyznać, że z obrzydzeniem oglądałem w poniedziałek (15 stycznia) w TVN24 to, co wokół kwestii usunięcia w diecezji płockiej fragementów listu biskupów o lustracji wyprawiał prowadzący popołudniowe wydanie magazynu 24 godziny Piotr Marciniak. W ogóle nie lubię jego "stylu", który nie ma nic wspólnego z dochodzeniem do prawdy, lecz polega na nieustannym wpieraniu rozmówcom własnych poglądów. Tym razem jednak pobił wszelkie rekordy. Przez prawie pół godziny usiłował z incydentu, który zasługuje na uśmiech politowania, zrobić wielką sprawę. Kto wpadł na pomysł, że pomogą mu w tym Tomasz Wiścicki i o. Maciej Zięba, niech ustali sobie TVN24. Wyjątkowo głupi pomysł.
Nie od dziś wiadomo, że są księża, którzy czytając wiernym listy pasterskie dokonują ich skrótów. Czasami czynią to na gorąco, bez uprzedniej znajomości tekstu, co prowadzi do sytuacji idiotycznych. Czasami wcześniej ołóweczkiem zaznaczją, co pominąć. Nie jest również prawdą, że nigdy się nie zdarzyło, aby w którejś diecezji list całego episkopatu czytany był w innej wersji niż pierwotna. To miejscowy biskup decyduje, co w jego diecezji czytane jest z ambon i wielu polskich biskupów dobrze o tym pamięta.
Podobnie jak o. Zięba domyślam się intencji, jakie stały za wycięciem w diecezji płockiej negatywnych dla abp. Wielgusa fragmentów listu. Mnie one nie przekonują. Sam fakt jest jednak przykładem, w jaki sposób niektórzy polscy hierarchowie myślą o Kościele i swoich "owieczkach". Mnie takie myślenie wydaje się anachroniczne, ale nie mogę się obrażać na fakt, że istnieje.
Piotr Marciniak próbował pod koniec nudnej i źle prowadzonej rozmowy z Wiścickim i o. Ziębą wymusić na nich potępienie biskupów, którzy myślą "radiomaryjnie". Robił to tak nieudolnie, że zirytował spokojnego zwykle Wiścickiego, który jak dziecku zaczął mu tłumaczyć, że Kościół jest różnorodny i nie ma w tym niczego złego. Czy Marciniak zrozumiał? Nie wiem.
Marciniak zaprezentował typowe myślenie sekciarskie. Myślenie, którego istotą jest wykluczanie ludzi o innych niż moje poglądach. Jest to myślenie, do którego chętnie sięgają wszelkie "elity". Skutki takiego myślenia są fatalne. Jeśli liczba wykluczonych przekroczy pewną granicę, dochodzi do jakiejś formy rewolucji, a dokładniej mówiąc zamiany miejsc. Nic dobrego z tego nie wynika.
Kościół nie może sobie pozwolić na masowe wykluczanie swoich członków. Udawanie, że słuchacze Radia Maryja nie są członkami Kościoła to głupota. Są. I mają prawo mieć swoją wizję Kościoła. Jeśli uważam, że jest ona niewłaściwa, mam prawo im to powiedzieć. Ale nie mam prawa uważać ich za "niekatolików". Oczywiście tak samo powinno to działać w drugą stronę.
Nieustanne dzielenie się i tworzenie obozów na podstawie błahych, drugo i trzeciorzędnych różnic prowadzi do nieszczęść.