Ogólnie
Terapia wstrząsowa (drugi wyjątek)
dodane 2007-01-07 18:52
Wyjątek po raz drugi. Dla tych, co chcą komentować zamieszczam tu komentarz z portalu Wiara.pl po rezygnacji abp. Wielgusa:
Zdarzenia z pierwszych dni stycznia dają nadzieję, że w Kościele w Polsce zaczną się zmiany na lepsze.
Wobec arcybiskupa Stanisława Wielgusa część polskich mediów zdecydowanie przekroczyła wszelkie dopuszczalne granice. To, co zrobił sobotni Fakt, nazywając nowego metropolitę warszawskiego „arcykapusiem” pokazuje, że nie tylko o prawdę w całej tej medialnej batalii chodziło, ale również o zniszczenie człowieka i o atak na Kościół. Warto zwrócić uwagę, że choć oświadczenie, które wydał rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej o. Federico Lombardi zawiera zaskakująco surową w porównaniu z poprzednimi oświadczeniami watykańskimi ocenę abp. Wielgusa, to kilkakrotnie podkreśla, że całą sprawę traktuje właśnie w kategoriach ataku na Kościół.
Niezwykle niepokojące są informacje o ingerencji najwyższych władz państwowych w całą sprawę. Stanowią one potwierdzenie wcześniejszych (pochodzących nie tylko z ostatnich dni) pogłosek o podejmowanych przez polityków działaniach, zmierzających w istocie do wpływania na wewnętrzne sprawy Kościoła. Konkordat wyraźnie mówi, że takie praktyki są niedopuszczalne.
W zaledwie kilka godzin po rezygnacji abp. Wielgusa trudno przewidzieć jej wszystkie skutki. Z pewnością nie rozwiązuje ona poważnych problemów, wobec których Kościół katolicki w Polsce stał od dawna. Niektóre z nich ujawniły się w ostatnich miesiącach z wyjątkową jaskrawością, inne nadal pozostają w cieniu. Można jednak stwierdzić, że swą dramatyczną decyzją abp Wielgus otwiera drogę do ich rozwiązania. I - paradoksalnie - swoją postawą w ostatnich dniach wskazuje nie tylko pewne schematy myślowe, funkcjonujące w liczącej się części hierarchii i wiernych świeckich, ale również dowodzi, że można je przełamać kierując się wiernością Chrystusowi i dobrem wspólnoty wierzących.
Błędem byłoby lekceważenie tego, co zdarzyło się w warszawskiej katedrze bezpośrednio po ogłoszeniu przez abp. Wielgusa rezygnacji, w czasie kazania Prymasa oraz po zakończeniu liturgii (nawiasem mówiąc, czy rzeczywiście należało tak ważne i trudne rzeczy ogłaszać w czasie Mszy świętej, narażając się na jej zakłócanie?). Niestety, sprawa abp Wielgusa nie zniwelowała, lecz raczej uwyraźniła podział wśród polskich katolików, wynikający z różnej wizji Kościoła. A okrzyki w świątyni skierowane przeciwko decyzji Papieża dowodzą, że podział ten oparty jest przede wszystkim na emocjach. Pokazują również, że w ostatnich latach niewiele w Kościele w Polsce zrobiono, aby ten podział zniwelować. Polityka okopywania się w swych obozach i unikania wewnątrzkościelnego dialogu musiała wcześniej czy później doprowadzić do wybuchu.
Smutne, że trudna sytuacja w dniach poprzedzających niedoszły ingres abp. Wielgusa również nie skłoniła osób odpowiedzialnych za kształt wspólnoty katolickiej w Polsce do rozmowy.
Mimo wszystko zdarzenia z pierwszych dni stycznia dają nadzieję, że zaczną się zmiany na lepsze. W trudnych dniach można było zauważyć wielkie zatroskanie i zaangażowanie na rzecz dobra Kościoła wielu świeckich i „zwykłych” („szeregowych” - jak lubi ich nazywać ks. Isakowicz-Zaleski) księży. Rozwiązania poszukiwali nie w tajnych negocjacjach, lecz w wielkiej akcji modlitwy za pasterzy i cały Kościół w Polsce. A także w gotowości do poznania prawdy, przebaczenia i przyjęcia człowieka, którego mianował Papież.
Kościół w Polsce musi iść naprzód. Musi wypełniać swą ewangelizacyjną misję. Jest Polakom niezwykle potrzebny. Nie może pozwalać, by nadal zatrzymywały go nieliczne grzechy popełniane przez ludzi Kościoła w przeszłości. Trzeba rozjaśnić jej mroki. Trzeba wreszcie pokazać, jak wielką i heroiczną rolę odegrał w minionym półwieczu i nie bać się, że wśród tysięcy bohaterów będzie kilkudziesięciu czy nawet kilkuset judaszów. Jezus powiedział „Prawda was wyzwoli”, prawda, a nie mówienie o prawdzie.
Sprawa abp. Wielgusa wyjdzie Kościołowi na dobre. Jest terapią wstrząsową, za którą pójdą dalsze działania leczące. Czasami trzeba ostrej ingerencji, aby dokonać zwrotu w chorobie i pacjent zaczął wracać do zdrowia. Wygląda na to, że największy kryzys mamy już za sobą. I jeżeli mądrze poprowadzimy leczenie, nie zaszkodzą mu kolejne publikacje o hierarchach uwikłanych w działania służby bezpieczeństwa. Nawet, jeżeli ukażą się już 8 stycznia.