delikatność i kruchość
dodane 2019-04-26 21:02
już cały miesiąc choruję...najpierw na szkarlatynę, potem na jakieś dziwne powikłanie po niej, teraz na rozhulaną astmę....łykam leki, kaszlę, nie mam siły
doświadczam w tym kruchości życia i jego ulotności...jednego dnia biegam i załatwiam dziesiątki spraw, drugiego leżę bez sił, nie mogę ruszyć ręką ani nogą.....są dni, kiedy w ostatnim czasie po prostu nie miałam siły, aby chodzić nawet po domu..........dziękuję Bogu, że na czas Świąt moje zdrowie poprawiło się na tyle, aby uczestniczyć w celebracjach liturgicznych ( pamiętam takie lata, kiedy nie miałam takiej łaski, właśnie ze względu na chorobę)....dziękuję Bogu za to doświadczenie....ono "ustawia mnie do pionu"........nie ja jestem panem życia..... nic ode mnie nie zależy..........jestem w rękach dobrego Boga....choć czasem nie tak łatwo się na to zgodzić