o przykazaniu miłości Boga i bliźniego
dodane 2015-08-20 21:20
na jutro, na 21 sierpnia Kościół daje nam perykopę z Ewangelii św. Mateusza - "największe przykazanie"
Najtęższe głowy i najwięksi święci temat tego przykazania podejmowali, więc tak sobie z lekkim pobłażaniem myślę o samej sobie, gdy zabieram się za napisanie kilku słów tutaj. Nie mam żadnych aspiracji do pisania wielkich mów. Raczej z drżeniem i zawstydzeniem pochylam się nad tym tematem mając świadomość ile mi w miłowaniu Pana i w miłowaniu sióstr i braci nie dostaje.
Myślę sobie o zazdrosnej miłości Pana Zastępów, który pragnie być miłowany całym moim sercem, duszą i umysłem. Pragnienie totalnej miłości, oddanie się Jemu "na przepadłe" - to nabiera jakiegoś szczególnego znaczenia w kontekście ponowienia mojej profesji rad ewangelicznych - "Trójco Przenajświętsza oddaję Ci się na całkowitą własność".....a tu słabość wyłazi w codzienności....nic to...trzeba mieć wielkie pragnienie i krok po kroku, nie patrząc na swoją małą małość próbować kochać i Pana i tych wśród których jestem. Taka mała próba dzisiaj - przychodzi człowiek, zupełnie zapomniał, że istnieje woda i mydło. Aż trudno się skupić na uważnym słuchaniu jego problemów....marzę o otwarciu okna na oścież i o tym, że pan sobie poszedł...a tymczasem Słowo mówi: " będziesz miłował" - znaczy w tym konkretnym przypadku - będziesz słuchać cierpliwie i uważnie, będziesz skoncentrowana na tym i tylko na tym człowieku i postarasz się go kochać mimo woni, którą rozsiewa...mała rzecz, a wiele kosztuje....trzeba wciąż na nowo próbować i próbować i wołać o ratunek i o wielkie pragnienia i jeszcze o Boże zmiłowanie. Wielkiego miłowania Wam i sobie też życzę:) i dobrego dnia jutro!