Przygotowanie
dodane 2011-03-08 19:37
myślę o pokucie....
nie tej sakramentalnej....ale o codziennym wyrzeczeniu i umartwieniu...wiem, że to niepopularne, ale dziś kiedy szłam z pracy towarzyszyła mi taka myśl - potrzeba pokuty, czasem surowości, co wcale nie wyklucza radości--- potrzeba iść i prosić kierownika duchowego czy spowiednika, aby pozwolił na umartwienie, także ciała....taka pokuta zgodnie z pozwoleniem pomoże do wzrostu i do zażyłości z Panem Jezusem...a teraz będzie dobry czas....aby Panu Jezusowi cos ofiarować i mocniej do Niego przylgnąć....