I tak powoli zaczęliśmy kierować się w stronę domu. Ale bardzo powoli, ponieważ najpierw pojechaliśmy w kierunku przeciwnym – na Monte Cassino. Włochy, które zapamiętałam z całej podróży, nie tylko na Monte Cassino, to kraj srok, pinii i akacji. I winnic. Z Ziemi Świętej za to pamiętam wróble z Kafarnaum, pola bananowe i palmy.