Przemyślenia

Genewa - Taize

dodane 14:47

Wróciłam z Genewy.. wspomnienia? Było tak cudownie, że aż ciężko wyrazić to słowami. Tego nie da się powiedzieć, trzeba samemu pojechać by zrozumieć jakiego głębokiego oczyszczenia duchowego można doznać podczas takiego wyjazdu. Pojechałam tam z nastawieniem na modlitwę i nie opuściłam żadnego spotkania.. a to, że mniej zobaczyłam- no cóż dla niektórych ważniejsze było zwiedzanie, dla mnie wyciszenie i modlitwa. Za rok spotkanie w Brukseli... jeszcze nie wiem czy pojadę. Przez ten rok wiele może się wydarzyć, ale jeśli pojadę to pójdę do chóru.

Mieszkałam 100 km od Genewy w małej wiosce Champrent. Codziennie rodzinka goszcząca dowoziła mnie i koleżankę do Yverdon las Bains gdzie odbywały się poranne spotkania modlitewne. Stamtąd dojeżdżałyśmy do Genewy. Podróż zajmowała nam 1 godzinę. Pociągi Szwajcarskie to nie to samo co nasze polskie. Klasa 2 jest taka jak nasza klasa 1. O tym jak wygląda klasa 1 w Szwajcarii lepiej nie będę mówić - jednym słowem full wypas. W Genewie nie ma czegoś takiego jak opóźnienia. Wszystko chodzi jak w szwajcarskim zegarku. Dookoła czyściutko i pięknie, że aż nie chciało wracać się do Polski. Jedynym problemem był dla mnie język. W Genewie mieszkańcy posługują się francuskim jako językiem urzędowym, co było dla mnie czarną magią bo nic nie rozumiałam. Ale my Polacy "rządziliśmy" przez te kilka dni Genewą, bo gdzie się nie poszło to na każdym kroku można było usłyszeć język polski.

Szwajcaria jest krajem zróżnicowanym pod względem religii. Jest pół na pół protestantów i katolików. Ja mieszkałam u rodziny protestanckiej, bardzo sympatyczni ludzie.. Zdziwiło mnie nabożeństwo protestanckie. U nich wstaje się na śpiewy, na wszystko inne się siedzi. Komunia? Jeśli to można w ogóle nazwać komunią wygląda tak, że pastor łamał kawałki zwykłego chleba między ludźmi, którzy popijali ten chleb winem z jednego kielicha. Nie ma u nich czegoś takiego jak przemienienie chleba i wina w ciało i krew Chrystusa. Spowiedź? To słowo dla protestantów nie istnieje. Wraz z ogłoszeniem przez Marcina Lutera w 1517 roku 95 tez, protestanci odrzucili odpusty, doktrynę czyśćca, kult maryjny i świętych, celibat księży, władzę papieską i liturgię w języku łacińskim.

Najbardziej zaciekawił mnie fakt, że w Szwajcarii prawie wszyscy maja schrony.. zastanawia mnie tylko po co im te schrony skoro przed katastrofą żywiołową i tak ich nie uchronią. No ale skoro Szwajcaria nie jest w unii to musi się jakoś obronić sama. Najpiękniejszy widok był na Jezioro Lemańskie i góry pokryte na czubku śniegiem. Widok zapierający dech w piersiach. Dobrze że w Szwajcarii jest zakaz używania petard, dzięki temu nie ma czegoś takiego jak oderwana ręka czy coś podobnego. Po powrocie do Polski brakuje mi tego ciepełka które było w Genewie. Świeciło słoneczko, a w dzień dochodziło do 6-8 stopni.

Sam klimat modlitw, a raczej śpiewów był wspaniały. Podczas posiłków również pełna integracja. Brakuje mi trochę tych puszek z ciepłym jedzeniem..

Miałam przyjemność zobaczyć także chóry z Madagaskaru i Kongo prezentujące swoje pieśni z celebracji liturgicznej - coś wspaniałego. To i tak tylko malutka część tego co przeżyłam. Mimo wszystko wspomnienia pozostaną w mojej pamięci, mam nadzieję że do końca życia. A wszystkich tych którzy nie byli zachęcam żeby pojechali na Taize, doświadczyli przemiany duchowej i zebrali energię na nowy rok. Dzięki adoracji przy krzyżu, położeniu na nim czoła poczułam jak wszystkie moje problemy znikają. Bo było coś niesamowitego. Kilka sekund przy krzyżu sprawiło, że poczułam się jak nowo narodzona.

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 25.04.2024