100 kroków i co dalej? cz.III.

dodane 10:22

O dalszych konsekwencjach metody 100 kroków.

Jeśli tempo wzrostu prądu przepływającego przez mój mózg w testach utrzyma się na obecnym poziomie to za maksimum 10 lat padnie ,,kosmiczna" granica 40 amperów jaką chwalą się sataniści z USA i UK. Wtedy i 1000 amperów będzie mało. Ale to wszystko będzie po drodze do uzyskania duszy i ciała na podobieństwo duszy i ciała zmartwychwstałego Chrystusa Pana. Takie jest w każdym razie przypuszczenie jak napisałem powyżej. Przypuszczam, że takich łask pragnie mi udzielić Bóg. Jeśli pomogę wybawić wszystkie dusze od śmierci wiecznej, te których nie obejmuje reszta Kościoła swoimi modlitwami wstawienniczymi, to jak sobie będą mogli zasłużyć na podobną duszę i ciało pozostali ludzie? Droga jest prosta: będą się modlić i cierpieć za wzrost świętości całego Kościoła oraz dołączać się modlitwami, postem i cierpieniami do modlitw o zbawienie grzeszników. Skutek będzie podobny.

Teraz już widać czego może chcieć Bóg. Najpierw doprowadzi do tego, że będzie stosunkowo niewielka grupa osób mających zmartwychwstałe dusze i ciała (zmartwychwstałe dusze w sensie wolności duszy od skażenia grzechem pierworodnym, czyli taką jaka będzie po opuszczeniu czyśćca lub po śmierci dla zbawionych i idących bezpośrednio do nieba), zatem wolnych od wszelkiego grzechu - jest to łaska Boga, a nie coś co się należy z tytułu zasług, która zapali innych ludzi do tego by również chcieli osiągnąć taki stan duszy i ciała, a o co będą się modlić również ludzie przemienieni (którzy będą się doskonalić w ogromnym tempie w sensie odpowiadania na każde poruszenie Ducha Świętego, na podobieństwo Matki Boskiej), a gdy wszyscy na ziemi będą przemienieni wtedy, zgodnie z pewnym twierdzeniem z teologii, zostanie przywrócony raj na ziemi. W nim ludzie będą jeszcze bardziej przybliżać się do Boga, możliwe, że zostaną wskrzeszeni wszyscy zbawieni, aby się wydoskonalić w miłości i mądrości przed Paruzją. Jak bardzo można się będzie zbliżyć do Boga? Nie ma takich granic, granicą jest sam Chrystus, sam Trójjedyny Bóg zgodnie ze słowami Pisma Świętego: bądźcie tak doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec Niebieski. Moim zdaniem metoda 100 kroków będzie najpierw służyć do godziwej walki między państwami, a gdy ludzie zaczną mieć zmartwychwstałe dusze i ciała, wtedy zrozumieją, że tą drogą będzie można osiągnąć braterską współpracę między narodami i trwanie w komunii przed Bogiem. Tak, że będzie jeden pasterz i jedna owczarnia. Zatem najpierw będzie wojna ze strachu a później współpraca z miłości, czyli przemiana zgodna z zasadami wzrostu duchowego opisanymi na przykład przez świętą Katarzynę Sieneńską w Dialogu. A wszystko to na większą chwałę Boga, zgodnie ze słowami: chwałą Boga jest człowiek żyjący w pełni.

Może się jednak zdarzyć tak, że ktoś może otrzymać inne dary od Boga niż wzrastającą odporność, np. dar uzdrawiania. Niemniej jednak zaletą moją jest to, że jestem typowym człowiekiem i mam wrażenie, że to co się dzieje ze mną będzie również typowe dla innych. Czyli również dostaną wzrastającą odporność a oprócz tego coś dodatkowego. Mnie akurat jest potrzebna większa inteligencja ze względu na to co robię, więc wzrósł mi współczynnik inteligencji. Prawdopodobnie będzie tak, że Bóg będzie pragnął dać wszystkim, którzy chcą duszę i ciało zmartwychwstałe, już teraz na mocy przyjmowania Eucharystii (najlepiej codziennie), a mając duszę i ciało zmartwychwstałe wypełni nas wieloma darami. Nie wyobrażam bowiem sobie, że człowiek zmartwychwstały nie miałby daru uzdrawiania albo czynienia cudów (np. rozmnażania żywności, wody, odzieży itp.). Oprócz tego człowiek taki będzie miał unikalne dary właściwe tylko jego osobie. Takim darem jest jedyna w swoim rodzaju relacja człowieka do Boga, czyli dany człowiek będzie uświęcał Kościół w jedyny, właściwy sobie sposób. Tak się dzieje z każdym ochrzczonym żyjącym w stanie łaski uświęcającej. Ale tym razem człowiek będzie znał to dobro, które czyni, Bóg da mu je poznać i zmobilizuje, żeby dawał z siebie więcej.

Zatem kto ma czas, chęci i odwagę, aby iść drogą 100-u kroków to gorąco zachęcam. Przede wszystkim dlatego, że sam Bóg pragnie tego rodzaju modlitwy i jest Mu ona miła. Po drugie dlatego, że zyskujemy sobie wielu przyjaciół w niebie i czyśćcu, którzy mimo iż nie jesteśmy interesowni nie pozostaną obojętni na nasze potrzeby. Wdzięczność jest jedną z cech świętości.

Jednak jednym z największych owoców metody 100-u kroków jaki otrzymałem to jest to, że nauczyłem się kochać niedoskonały Kościół. Przede wszystkim zaakceptowałem to, że jestem grzesznikiem i pokochałem samego siebie takim, nie grzech w sobie, ale siebie jako grzesznika, pokochałem Kościół grzesznych ludzi, grzesznych wiernych i kapłanów. Pokochałem Kościół mimo tego, że życie jego członków bardzo często daleko odbiega od norm wymaganych przez Jezusa. Ale zrozumiałem również, że Kościół potrzebuje modlitwy i ofiary, po to, aby wzrastał w świętości. Przestałem się zrażać tym, że jest to ocean potrzeb. Postanowiłem dać z siebie choć jedną kroplę licząc na to, że Bóg widząc ją da mi czynić więcej i więcej da czynić innym. Tak, pokochałem widzialny Kościół jako wspólnotę grzeszników, która stara się uświęcić, Kościół moją Matkę. Ale to jeszcze mało, Chrystus nauczył mnie kochać, każdego człowieka, nawet tych, którzy popełniają na mnie zbrodnie.

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 25.04.2024