Zaskoczenie?
dodane 2015-09-08 15:03
„Ludzie to głupki” zwykł mawiać mój znajomy. Coś w tym jest. Piszę to w pełni świadom, że też jestem ludziem....
Uchodźcy, choć dotarli do Polski w śladowych ilościach, już narobili u nas sporo zamieszania. Zagrożenie, że przyjdą spowodowało, że spod makijażu dobrego wychowania czy nawet gorącej miłości do Jezusa zaczęło wyzierać nasze prawdziwe oblicze.
Może niektórych czytelników zaskoczę, ale w pierwszym rzędzie mam na myśli wrogów Kościoła. Tych, co wołają, że Kościół nic nie robi. Pomijam dane na temat tego, ile już zrobił. Sęk w tym, że robić właściwie nie może. Nie wolno mu.
Nie, nie żartuję. To państwo decyduje kogo i na jakich zasadach wpuszczamy na swoje terytorium. Obcokrajowcy przyjeżdżający do nas spoza strefy Schengen muszą mieć paszporty i prawie wszyscy wizy. Czyli zgodę na pobyt od odpowiednich organów naszego państwa. Bez tego Kościołowi nie wolno zrobić dla tych ludzi w Polsce nic! Nie słyszałem, by zmieniło się w tej kwestii prawo. A przyjmowanie ich bez takiego zezwolenia grozi karami za łamanie polskiego prawa. W tym pewnie za pomoc w przemycie ludzi czy nawet – przy pewnej dozie złośliwości organów państwa to też możliwe – za handel ludźmi. Może oskarżyciele Kościoła raczą to zauważyć. Bez decyzji władz, i to w zasadzie decyzji pisemnej, Kościołowi nie wolno przyjmować uchodźców.
Wniosek? Jak chce się kogoś uderzyć, to kij się znajdzie, wiadomo. Że też takim ludziom nie wstyd tak obnażać swoją nienawiść do Kościoła.
Pukający do naszych bram uchodźcy odsłonili jednak także mało sympatyczne oblicze naszego katolicyzmu. Zamkniętego w ciasnych podwórkach własnych interesów, bliźniego widzącego jedynie w tych, którzy są Polakami. To oblicze polskiego katolicyzmu, w czasach komuny może ukryte, widać już od lat. I co? Przez tych 26 lat wolnej Polski niewielu próbowało coś w tym względzie zmienić. Więcej, wielu odpowiedzialnych za kształt polskiego Kościoła z tym katolicyzmem flirtowało, bez zmrużenia oka godząc się na stawianie Narodu tak wysoko, że w pewnym momentach wynoszony był nie tylko ponad Kościół, ale i Ewangelię. Jeszcze więcej, wielu z owych odpowiedzialnych było wręcz promotorami takiej wizji chrześcijaństwa. A tych, którzy apelowali,, by przywrócić w tym względzie właściwą hierarchię wartości w najlepszym wypadku nazywano pogardliwie kosmopolitami...
Co człowiek sieje, to i żąć będzie. Właśnie nadeszły żniwa.